Index FAQ Użytkownicy Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj Zaloguj
Forum Inkwizycja i ty Strona Główna
Rejestracja       Profil        Galerie
KOBOLD CZYLI SRAM Z POWROTEM

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Inkwizycja i ty Strona Główna poezja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Drizzt Do'Urden
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:36, 17 Lut 2007 Temat postu: KOBOLD CZYLI SRAM Z POWROTEM

KOBOLD CZYLI SRAM Z POWROTEM




Rozdz. I
NIEPROSZENI GOŚCIE



W pewnej norze ziemnej mieszkał pewien kobold. Była to szkaradna, brudna, wilgotna nora, rojąca się od robaków i cuchnąca błotem. Była to nora kobolda, a to znaczy: nora, która pierwotnie miała białe ściany, bo jak każdy wie, koboldy słyną z dobrego gustu i pedanterii. Tylko drzwi zachowały swój pierwotny biały kolor, co było niewątpliwie zasługą tamtejszych pterodaktyli. Gdyby jakiś niespełna rozumu gość próbował wejść i obejrzeć tą norę od środka, oto co by zobaczył: najpierw długi zadymiony holl wyłożony różową tapetą z podobizną antycznego bohatera koboldów - Snoopiego. Następnie kilka spiżarni pełnych brokułów i cebulowych trufli. Idąc dalej {i nie zabijając się o twardniejące kule kurzu} był gabinet owego kobolda. Ów kobold nazywał się Killgo Schabins, był bardzo zamożnym koboldem.
Schabinsowie żyli w okolicy Wzgórka od niepamiętnych czasów i cieszyli się powszechnym "szacunkiem" tylko dlatego, że byli bogaci i nie słuchali disco polo.
Ale co to jest kobold? Koboldy znane są szeroko na świecie ze swej odwagi gdyż zawsze gotowe są zaciekle bronić się, pod warunkiem, że ich stosunek do wroga jest jak 1:560, są cztery razy wyższe i atakują z zaskoczenia. Mają piwne brzuchy, owłosione stopy, długie nosy i zręczne dłonie, w których w niewyjaśnionych okolicznościach pojawiają się czasem rzeczy sąsiadów.
Ojczyzną wszystkich koboldów jest Puree, a tego kobolda - jakże chwytna nazwa - Koboldzinów.
Dziwnym trafem pewnego słonecznego piątka trzynastego, dawno, dawno temu gdy Killgo Schabins siedział przed drzwiami swojej norki i ćmił olbrzymią, długą, przezroczystą faje, przechodził tamtędy Gundaf! A nie przechodził tamtędy od bardzo dawna, to jest od śmierci swego przyjaciela Marnego Huka, dziadka Killga. Toteż koboldy zapomniały niemal jak wygląda, nic więc Killgo nie podejrzewał, gdy zobaczył małego staruszka w czarnej koszulce z napisem "I love Wielki Brat", czarnych bojówkach, czerwonej czapeczce "Chicago Bulls", spodenkach w pionowe czarno-czerwone pasy i o długiej, lekko zzieleniałej od ćmienia fajki brodzie.
- Dzień dobry - powiedział Killgo z całym przekonaniem kota srającego na pustyni.
- Ta, jasne - rzekł Gundaf - Szukam kogoś kto by zechciał wziąć udział w przygodzie.
- Ha, ja już mam dość na dzisiaj przygód - powiedział kobold patrząc na swoją fifkę.
- Nie masz żadnego wyboru...
- Owszem mam! - rzekł Killgo wypychając czarodzieja na drogę i zamykając za sobą drzwi norki. Gundaf jednak stał tam dalej z uśmiechem obiecującym powolną śmierć w męczarniach. Po chwili podszedł bliżej i wyrył końcem laski piękny runiczny znak {będący pierwszą i najważniejszą literą tego alfabetu} oznaczający " Twoja matka to suka, tatuś zdechły karaluch, a ty masz suty jak wentyle od traktora".



Nazajutrz kobold niemal zapomniał o spotkaniu z Gundafem. Nigdy nie pamiętał o takich rzeczach jeśli nie zapisał ich w swoim kalendarzyku. Np. tak: "Poprosić chłopaków zza Wzgórka by Gundafowi przytrafił się jakiś nieszczęśliwy wypadek". Gdy zbliżała się pora podwieczorku, u drzwi wejściowych przenikliwie zaryczał dzwonek. Killgo pędem pobiegł do jadalni by pochować pieniądze, jedzenie i meble. Już miał powiedzieć "won" gdy w progu pojawił się krasnolud z fosforyzującą brodą i sraczkowatym kapturem. Od razu wpakował się do środka.
- Hlain do usług wielce szanowanego gospodarza - powiedział brodacz.
-Killgo Schabins też - rzekł kobold myśląc, że najchętniej zakopałby w ogródku całą rasę krasnoludów za ich lamerskie zachowanie. - Właź!
Ledwo co usiedli do stołu znów zadzwonił dzwonek. Killgo nic nie mówiąc pobiegł do drzwi.
- Witamy cię wielce szanowany gospodarzu - powiedziały dwa krasnoludy o brodach w kolorze szczyn zranionego jelenia i kapturkach Unimilu. - Pili i Gnili do usług.
- Wlazł! - krzyknął Killgo sam nie wiedząc czemu ich wpuszcza do norki.
- Zaczynają się schodzić - stwierdził Hlain w momencie gdy zadzwonił dzwonek. Kobold otworzył drzwi wściekły.
- Jaki piękny słoneczny dzień piękny panie - zakrzyknęło czterech krasnoludów o brodach i kapturkach we wszystkich kolorach spektrum. Następnie zaczęły się przedstawiać.
- Łóin, Ronin, Dragin i Bombar!
- Do środka! - wypluł Killgo przeklinając w duchu tą brodatą rasę do trzydziestego dziewiątego pokolenia. Nie zdążył zamknąć drzwi gdy nadeszło kolejnych dwóch krasnoludów w białych kapturkach o smaku bananowym i czarnych brodach o smaku barbecue.
- Chwalimy cię czcigodny gospodarzu - powiedzieli. - Ruri i Juri!
- Siema! - rzekł Killgo już zupełnie zrezygnowany używając prastarego powitania koboldów. Już miał zamknąć drzwi gdy nadszedł postawny krasnolud w lśniącej zbroi z mithrilu {jak głupi brodacze nazywają sreberko po kanapkach elfów}.
- Kudeł Pusty Kufel dobrodzieju! - rzekł krasnolud.
- Wit... A, tam - powiedział kobold wskazując ręką na pozostałych brodaczy przeszukujących mu mieszkanie.
- No to jest nas dziesięciu - powiedział Kudeł.
- Ale miało być dwunastu, gdzie Bikur i Fikur? - spytał Bombar.
- Ee, powiedzieli, że nie są zainteresowani - rzekł Kudeł chowając za siebie dwa niebieskie kapturki.
- Ja już też jestem - wykrzyknął Gundaf ładując się przez okno.
- No to może wyjaśnicie mi, cholera, o co w tym wszystkim biega? - spytał Killgo.
- Dobra. Więc tak: Ojciec Kudła - Pejs - został wypędzony ze swego królestwa pod Samotną Kurą...
- Kurą? - wtrącił kobold.
- Tak. Kurą; tak się nazywa. Został wypędzony przez smoka Smoga...
- Smoka Smoka? - spytał Killgo.
- Nie, smoka Noga - rzekł Ruri.
- A nie, bo sroka Boka - powiedział kiwając głową Juri.
- Aaaaa... Jak będziecie mi przerywać to nigdy nie skończę. Smok Smog! Pozjadał krasnoludy i zagrabił ich skarby oraz jedyny niepowtarzalny - SEMMK. To znaczy: Super Extra Mega Molowy Klejnot. Uff! Jednak Pejs i młody wówczas Kudeł zdołali zbiec. Ojciec oddał młodzikowi mapę oraz klucz do sekretnych drzwi, miał dać coś jeszcze, jednak w tym momencie zaskoczyły ich dzikie worki z Homaru i uwięzili Pejsa w twierdzy Barad Odór. Teraz Kudeł chce zabić Smoga i zabrać mu SEMMK oraz dwunastą część złota. Ale potrzebny jest ktoś mały, zwinny i gł... roztropny jak nasz Killgo. Skończyłem!
- Ale ja wcale nie chce iść! - zaoponował kobold.
- Nikt cię nie pyta o zdanie ty mała klucho! - rzekł Gundaf wkładając złotą popielniczkę gospodarza do swojej kieszeni.
- Pamiętajcie, że wielu z was może nie wrócić... A niektórzy nie wrócą z pewnością. - powiedział spokojnie czarodziej wymownie patrząc na młodego kobolda.
- Ale ile może trwać ta podróż? - spytał już spokojnie Killgo, jak ktoś, kto wie, że niedługo pożyje. Ignorując zupełnie fakt, że już nigdy nie zobaczy swoich srebrnych sztućców, których Gundaf nie omieszkał włożyć do swojej kieszeni.
- Wystarczająco! - odpowiedział czarodziej zakańczając rozmowę. - A teraz idź spać!
Koboldowi nie pozostało nic innego jak udanie się do sypialni i przeklinanie w duchu natrętnych gości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drizzt Do'Urden
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:37, 17 Lut 2007 Temat postu:

Rozdz. II
PIECZEŃ DLA BARANA



"Kiedy znów ujrzę ten kochany Wzgórek?'' - myśląc tak Killgo pakował niezbędniki do plecaka tj. 20 egzemplarzy świerszczyków, zioło, zioło, zioło, fifka, ciacha. Ubrań ani sraj taśmy żaden szanujący się kobold nie zabiera w podróż z oczywistego powodu, że rzeczy tych nie używa. "Żarła też nie pakuję wiele..."
- Rusz się wreszcie pierdoło! - krzyknął ktoś z hollu wyrywając kobolda z miłych przemyśleń.
- "...zawsze można zjeść krasnoluda".
- Już idę! Ty taki owaki jeden.
Wybiegł na dwór i zobaczył Gundafa na czarnym ogierze i dziesięciu krasnoludów na kucykach oraz jednego {bardzo!} małego i wychudłego kucyka dla niego. Wdrapał się na niego i niechętnie pojechał za resztą. Po pewnym czasie domów i norek koboldów mijali coraz mniej gdy wyjeżdżali z Puree. Wkrótce zniknęły w ogóle.



Po kilku dniach dotarli do Mollowych Lasków. W nocy Killgo nie mógł zasnąć. Niepocieszony zaczął szwendać się po obozowisku i "niechcący" deptać krasnoludy. Nagle jego wzrok przykuł jakiś ruch w krzakach. Podkradając się bezszelestnie, jak to tylko koboldy potrafią, i nadeptując po drodze na kota, własną kolekcję porcelany w worku Gundafa i potykając się, wpełzł w bluszcz. Zobaczył Gundafa rozmawiającego z jakimś Mollem i ofiarującego mu mieszek złota w sakiewce z inicjałami K.S, a następnie wskazującym w kierunku obozowiska. Stali przed wejściem do pieczary, nad którym widniał napis "Twardy&Hardy - tłuczenie, miażdżenie, rozłupywanie sp. z o.o.".
"O co w tym wszystkim może chodzić?" - zadawał sobie pytanie Killgo - "A zresztą, ten brodaty jeżozwierz wynajmuje przewodnika, nic ciekawego".
Tak sobie myśląc Killgo poszedł spać. Jednak tej nocy nie dane mu było się wyspać bo już po godzinie ktoś go delikatnie obudził kopem w krocze.
- Ty... Kobobolt ruszyć się, e! - wykrzyknął Moll o porażającym intelekcie jak na swoją rasę - w, wchh... do, o wo-rek!
Killgo rozejżał się i zobaczył dziesięć wrzeszczących makabrycznie worków, w których niewątpliwie znajdowały się krasnoludy. Dziesięć! Tylko Dziesięć! A gdzie Gundaf? {gwoli wyjaśnienia: koboldy liczą raz, dwa, trzy, mnóstwo - ale w tym sposobie jest reguła. Trzy po trzy i jeden!}
- Nie, e wo-reek! Tam! Gupi kobobolt wla-aazi do wo-reek!! - rzekł wykwintnie drugi Moll.
Niestety dla niego, Killgo nie zamierzał zostać schwytany, przeszedł pod nogami Molla i wykazując się heroizmem - dał nogę.
Po szalonym biegu do obozowiska zaczął przeszukiwać plecaki krasnoludów w celu znalezienia jakiejś broni. Po chwili udało mu się znaleźć mieczyk Gniliego. Ośmielony tak potężną bronią w swoich rękach, wskoczył na swego kuca i z największym niesmakiem pogalopował w stronę jaskini Molli. Nagle kucyk potknął się, kobold przeleciał nad dziesięcioma workami, minął zaskoczonego Gundafa i z wystawionym przed siebie bohatersko mieczykiem uderzył w Molla przebijając go na wylot. w tym czasie drugi Moll {Hardy} zaszarżował na kobolda.
- Zrób coś, przecież jesteś czarodziejem!! - wrzeszczał błagalnie Killgo.
- Nie mogę. Jestem sparaliżowany strachem - powiedział najspokojniej w świecie Gundaf wbijając koniec laski w oko któregoś z brodaczy w workach, o czym świadczyły nieprzychylne opinie wygłaszane pod adresem czarodzieja.
Biegnący Moll wpadł na Killga i pechowo nadział się na jego mieczyk. Gundaf skrzywił się.
- Ha, hła, ha. Pokonałem ich! Zabiorę teraz moją sakiewkę - rzekł kobold.
- Ja ją wezmę. Wpłacę jej zawartość na konto Cało-Śródziemnej Żeńskiej Ligi Pomocy Małym Elfom Pokrzywdzonym przez Zderzenie z Wielorybem - powiedział uśmiechając się przymilnie i wkładając sakiewkę do kieszeni.
Killgo pewny słusznego celu czarodzieja zaczął uwalniać krasnoludy. Hlain z napuchniętym okiem chciał coś powiedzieć, jednak zręczne zaklęcie zamknęło mu usta.
- Uratowałem was! - rzekł Gundaf zakładając gogle i wyjmując neutralizator {patrz: Faceci w Czerni}. Następnie pstryknął nim na kobolda.




Rozdz. III
KRÓTKI ODPOCZYNEK



Rano Killgo miał jakoś dziwną pustkę w głowie. Byłby to u niego stan normalny ale, że nie palił ostatni zioła, czuł się dziwnie. Szli dalej podśpiewując sobie czasem prastarą pieśń dumnych krasnoludów "My jesteśmy krasnoludki, Hop, sa, sa..." gdy niespodziewanie usłyszeli czyjeś kroki. Kilka stóp przed nimi stał tuzin elfów. Wszystkie miały zielone koszulki, szaliki, spodenki i korki.
- Te! Krasnoludy! Może wy nam kurde pomożecie kurde... No bo my kurde zakładamy se naszą kurde drużynę piłkarską kurde... Kurde! Szukamy se dobrej nazwy kurde, zastanawialiśmy się nad "Kurde" ale... - rzekł przedstawiciel najdoskonalszej rasy na świecie trzymając w ręku browara "Ja kurde Elf jestem".
- "Gora Gowna" - powiedział Killgo, który nauczył się elfickiego z Różowej Landrynki i wiedział, że w ich języku nie występuje "ó".
- Tak! To dobra kurde nazwa! "Gora Kurde Gowna" - powiedział elf. - Jestem Wypasiel kurde i w nagrodę kurde zaprowadzim was se kurde do naszej kurde wioski... Kurde!
- Co to za wioska Gundafie? - spytał zaciekawiony Killgo.
- Nawet Całkiem Fajna Elfia Osada W Której Mieszka Around I Której Nazwa Brzmi Tak Idiotycznie. W skrócie: "Chruścielów" - odpowiedział czarodziej.



Po pewnym czasie doszli za przewodnictwem kurde Wypasiela do wioski elfów.
- Ale tu cudnie. - powiedział Pili. - Co tak pięknie pachnie i wspaniale świeci?
- Azbest! Elfy robią najlepszy Azbest w całym Śródziemiu - odpowiedział Gundaf.
- Tak, ale ostatnio przegrywamy z tanim spirytusem z Odoru - powiedział Around wychodząc zza drzewa.
- Witaj szlachetny panie elfie - zakrzyknęły chórem krasnoludy jak banda napalonych pedofili.
Wkrótce podróżnicy znaleźli się na miejscu. Dostali trochę smalcu na obiad i wody na kolacje. Elfy słyną też ze swojej gościnności.
- E, brudas, micha!! - powiedział uprzejmie elf podając Killgowi przepysznie czerstwe pieczywo. Niebawem cała jedenastka pobrzękując cicho łańcuchami spotkała się z Aroundem.
- Gupie krasnoludy kurde chcom siem z tobom kurde panie, se spotkać. Kurde! - zapowiedział gości Wypasiel.
- Nie chce mi się z nimi gadać... Dajcie im pamiontke i wypuśćcie... Za drogo kosztuje ich utrzymanie - rzekł dostojny Around majestatycznie dłubiąc w nosie.
Tak więc dziesiątka krasnoludów i kobold zostali napiętnowani runicznym znakiem elfów oznaczającym: " Za wszelką cenę nie dopuśćcie Kudła i jego gromadę do Samotnej Kury. Za ich głowy Gundaf wypłaci nagrodę".
- A gdzie znów Gundaf się podział? - spytał Killgo.
- Tu jestem. Omawiałem ważne sprawy z Aroundem - rzekł czarodziej biegnąc za resztą w koszuli w kwiaty, słomianym kapeluszu i z sokiem ananasowym w ręku. I nasi podróżnicy wyruszyli w dalszą drogę prowadzącą do następnego rozdziału.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marius
Archanioł



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 22:04, 17 Lut 2007 Temat postu:

określę to jednym wyrazem a mianowicie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drizzt Do'Urden
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 23:04, 17 Lut 2007 Temat postu:

Mam nadzieję, że będzie tych historyjek o naszym zacnym koboldzie więcej... Przysyłajcie pomysły na moje gg albo na adres: [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 13:08, 19 Lut 2007 Temat postu:

No, potem przeczytam bo nie ce mi sie teraz xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 12:26, 21 Lut 2007 Temat postu:

Dobra czytam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 12:27, 21 Lut 2007 Temat postu:

Gundaf xDDDDDDD <tarza sie ze smiechu>
U mnie w rodzinie jest gandalf brudny albo gandal osmolona opończa Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 12:54, 21 Lut 2007 Temat postu:

To zdaje się najlepsza parodia hobbita jaką czytałam Very Happy
Co powiesz na pełna nazwę Gungufa, znaczy, Gunduf samozwańcza opończa? xDDDD Ja kcem dalej xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drizzt Do'Urden
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 14:21, 21 Lut 2007 Temat postu:

xD pomysłów nie mam... A poza tym nie mam czasu :/... szkoła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 16:14, 22 Lut 2007 Temat postu:

kicha...;/ jak wpadne na jakis pomysł to dam znac^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drizzt Do'Urden
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 17:12, 22 Lut 2007 Temat postu:

Oki Very Happy Chętnie się zastanowie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yui_Lin
Uczeń inkwizytora



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 17:38, 22 Lut 2007 Temat postu:

;3 dobła=3 to jak coś wymysle to wyśle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marius
Archanioł



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Śro 18:44, 21 Mar 2007 Temat postu:

Scena 1
(Na początku scena jest pusta. Wchodzą hobbici i zaczynają ze sobą rozmawiać, pić piwo, (gdzie szczególnie wybijają się Merry i Pippin z puszkami Gondoryjskiego Mocnego), coś tam zajadać. Po chwili wchodzi Bilbo. Imprezowicze początkowo go nie zauważają. Bilbo chrząka.)

Hobbici
(Po pijacku)
Sto lat, sto lat
Niech żyje, żyje nam!

(Bilbo patrzy na nich z politowaniem.)

Sam
Nie sto! Dwieście lat!

Hobbici
Dwieście lat, dwieście lat
niech żyje, żyje nam...

(Bilbo ucisza ich ruchem dłoni.)

Bilbo
Znamy się już 111 lat... Trzeciej części z was nie poznałem nawet w połowie. Połowę lubię w ćwierci tego, na co zasługują. Dziesiąta część to prawdziwi przyjaciele na 102. A pozostała jedna piętnasta przyszła nieproszona, bo jedzenie za darmo! (Dwaj hobbici zajadający się chrupkami chowają je za sobą.)Dlatego... (zaczyna zacinać się) postanowiłem... w końcu postanowiłem... odejść!

(Zakłada Pierścień. Efekt Specjalny zarzuca na niego czarny materiał. Tłum wstrzymuje oddech. Bilbo wychodzi.)

Merry
On...

Pippin
...zniknął!

(Obaj patrzą na puszki z piwem, ostrożnie wąchają zawartość i rzucają je za siebie.)

Merry
Nigdy więcej...

Pippin
...Gondoryjskiego Mocnego.

(Mija chwila.)

Sam
(Klepiąc po plecach Froda) Hej! Panie Frodo! Panie Frodo ziom, przecież pan też ma dziś urodziny! Stary zniknął, wolna nora! Merry, Pippin! Idziemy balować!

Merry i Pippin
Tak jest!

(Wychodzą (zataczając się). Śpiewają na zmianę to "Sto lat", to "Dwieście lat". Gaśnie światło.)
Scena 2
(Ciemno na scenie. Wchodzą dwa Efekty Specjalne i wnoszą kominek. Pokazują przy tym, jacy to są silni. Wnoszą też stół i krzesło. Wychodzą. Zapala się światło. Wchodzi Gandalf, siada na krześle. Sekundę się zastanawia, potem przesuwa stolik do przodu i daje na niego nogi. Po chwili wchodzi Frodo, początkowo nie zauważa Gandalfa. Coś sprawdza przy kominku (w rzeczywistości wrzuca tam Pierścień). Nagle spostrzega czarodzieja. Wybiega. Po chwili wraca.)

Frodo
To może herbatki

Gandalf
Dziękuje, bardzo chętnie.
(Frodo wychodzi ze sceny, po chwili znów wraca.)

Frodo
A jaką?

Gandalf
Jakąkolwiek. Wiesz, że czarodzieje nie są wybredni.
(Frodo idzie do kuchni, a po chwili wraca z filiżanką. Podaje ją Gandalfowi.)

Frodo
Proszę.

Gandalf
(Przyglądając się herbacie,) Miętowa! Nie cierpię miętowej (wypija duszkiem). Ale nie po to przychodzę. Czy masz jeszcze Pierścień Bilba?

(Frodo chwilę szuka po kieszeniach. W końcu wyciąga z kieszeni kopertę z Pierścieniem.)

Frodo
Mam skubańca.

Gandalf
Wrzuć go do kominka.

(Frodo podchodzi do kominka, robi zamach ręką i już ma rzucić kopertę, gdy nagle drugą ręką łapie pierwszą.)

Frodo
(Przestraszony) Nie umiem.

(Gandalf laską popycha Froda, tak, że ten pada na ziemię, a ręka wpada mu do kominka. Frodo natychmiast podnosi się, ale kopertę zostawia w kominku.)

Frodo
(Wybiegając) Aaaaaaa!!!

(Po chwili Frodo wraca z zabandażowaną ręką.)

Frodo
Dlaczego to zrobiłeś?

Gandalf
Czarodziej nie musi się przed nikim tłumaczyć.

(Gandalf wyciąga rękawice spawalnicze i zakłada je. Następnie szczypcami wyciąga Pierścień (bez koperty) z kominka.)

Gandalf
Weź go.

Frodo
Ale...ale...

Gandalf
Bierz go!

(Gandalf wciska Pierścień w dłoń Froda.)

Frodo
Aaaa...ale to nie parzy...

Gandalf
Czy widzisz znaki?

Frodo
(Oglądając Pierścień) Tak, są znaki...carnen vi...Mordor... Co to znaczy?

Gandalf
Tego się obawiałem. To Pierścień Jedyny. Napis głosi (dramatyczna przerwa na zbudowanie nastroju) "Wyprodukowano w Mordorze". Frodo, musisz zabrać ten Pierścień do Rivendell.

(Zza sceny dobiega jakiś hałas. Gandalf wybiega, po chwili wraca, ciągnąc za sobą zakapturzoną postać (czyli Sama).)
Gandalf
Kim jesteś szpiegu?!

Sam
To tylko ja, Samwise (zrzuca kaptur).

Gandalf
(Uwalniając Sama) Sam! (Do Froda) Sam to spoko koleś (Wita się Samem charakterystycznym układem. Samwise próbuje się też przywitać z Frodem, ale ten się odwraca.) To pójdziecie razem do Rivendell. Och, muszę lecieć. Jestem umówiony na partyjkę kart. (Wychodzi)

Sam
Panie Frodo ziom, idziemy do Rivendell. (Frodo nie wykazuje chęci na ruszenie się z miejsca) No, panie Frodo, proszę nie stroić foch.

(Wychodzą. Gaśnie światło. Efekty Specjalne wynoszą dekorację.)
Scena 3
(Zapala się światło. Frodo i Sam idą przez łąkę. Za nimi idą dwie zakapturzone postacie. Z drugiej strony wychodzą dwa drzewa i idą w przeciwną stronę. Hobbici zaczynają iść w miejscu, tylko dekoracja się porusza.)

Frodo
Mam złe przeczucie
Sam
Proszę się nie martwić, panie Frodo ziom. To chyba przez tą trendy fasolkę na obiad.

(Postacie chowają się za krzakiem. Frodo odwraca się, a że nic nie widzi, odwraca się znów do pozycji wyjściowej.)

Sam
Panie Frodo! Pan chyba jest głodny. Bo w życiu każdego hobbita przychodzi taka chwila, że musi coś ugotować i zjeść. Właściwie, to ta chwila jest codziennie. Właściwie, to nawet kilka razy dziennie. I ta chwila właśnie przyszła. Więc ja coś ugotuję. (Ściąga plecak, zagląda do niego) Nie! To straszne! Panie Frodo! Zginiemy! Skończyły się nam ziomalskie zapasy! Sami na środku pustkowia! Umrzemy z głodu i staniemy się karmą dla dzikich zwierząt!

Frodo
Sam.

Sam
Nie chcę umierać! Nie chcę być karmą dla dzikich zwierząt!

Frodo
Sam!

Sam
A potem nasze kości będą zjedzone przez mrówki!
Frodo
(Uderza Sama) Sam! Jesteśmy jeszcze tylko kilka minut drogi od Bag End. Pójdziemy do jakiegoś sklepu i kupimy coś do jedzenia. Tylko nie zjedz znów wszystkiego.

Sam
Ocaleni!

(Zawracają. Nagle zza krzaka wyskakują dwie postacie.)

Postać I
Nie ruszać...

Postać II
...się!

Frodo
Merry! Pippin! Co wy wyprawiacie!?

(Merry i Pippin zrzucają kaptury)

Merry
Śledzimy was bo...

Pippin
...idziecie do Gandalfa.

Merry
Ograliśmy go w karty...

Pippin
...a on nam nie oddał pieniędzy

Merry
Wy pewnie wiecie...

Pippin
...gdzie on jest.

Merry
Więc...

Pippin
...idziemy za wami

Frodo
Dobrze więc.

Sam
Dobra ziomki, ale najpierw chodźmy do sklepu
Scena 4
(Efekty wnoszą ognisko. Zapala się światło. Przychodzą 3 Elfy. Siadają, i bez pośpiechu rozkładają filiżanki, wyciągają dzbanek z herbatą i opakowanie lembasów. Za elfami siadają 3 Efekty Specjalne.)

Elf I
(Do Elfa II) Annach lembas enni?

(Efekt Specjalny siedzący za Elfem I pokazuje kartkę z napisem "Czy podasz mi lembas?".)

Elf II
(Podając lembas) Annon.

(Efekt Specjalny siedzacy za Elfem II pokazuje kartkę z napisem "Podaję".)

Elf I
Gen hannon.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Dziękuje". Słychać jakiś hałas. Łamana gałąź czy coś. Elfy łapią za łuki.)


Elf III
Man anglenna?!

(Wchodzą hobbici z podniesionymi rękami.)

Frodo
(Do hobbitów) Znam trochę ich mowę, więc ja będę gadać. (Do elfów) Mae govannen... Im Frodo...so Samwise...e so Meriadok...

Elf III
Sam? (Do elfów) E mellon.

Sam
No pewnie, że melon.
(Wita się z Elfem III. Jak skończą, Elf III zapraszającym gestem pokazuje ognisko.)

Elf III
Havo dad. Aniral maded?

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Siadajcie. Chcecie jeść?".)

Frodo
(Szeptem do hobbitów) Co on powiedział?

(Sam wskazuje na kartkę z tłumaczeniem. Hobbici siadają. Elfy podają im lembasy. Hobbici jedzą. Cisza.)

Elf I
Man tolthant i waew?

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Jaka jest pogoda?". Mija chwila.)

Elf II
Laug.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Ciepło". Mija chwila.)

Elf III
Mae.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Tak". Mija chwila.)

Elf II
U-ail.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Nie pada". Mija chwila.)

Elf III
Mae.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Tak". Mija chwila.)

Frodo
(Szeptem) Co robimy?

Sam
(Dalej szeptem) Może powiem spoko dowcip?

Frodo
Mów

Sam
(Głośno) Ilu elfów potrzeba do wymiany żarówki?

(Frodo pokazuję kartkę z zapisanym tengwarem pytanie "Man rim edhil boe an prestad 'żarówki'". Elfowie patrzą na kartkę. Mija chwila.)

Elf III
Man "żarówki"?

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Co to 'żarówki'". Mija kolejna chwila.)

Frodo
(Podnosząc się) Mości elfowie, naprawdę miło tu tak siedzieć, ale wiecie, musimy już iść.

(Powoli hobbici się wycofują. W pewnym momencie...)

Sam
Chodu!

(Uciekają.)

Elf II
(do Elfa III)
Annach lasguil enni?

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Czy podasz mi herbatę?".)

Elf III
(Podając herbatę) Annon.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Podaję".)

Elf II
Gen hannon.

(Efekt pokazuje kartkę z napisem "Dziękuje?".)
Scena 5

(Efekty Specjalne rozrzucają na scenie pieczarki. Wychodzą. Półmrok. Wchodzą hobbici i od razu rzucają się na grzyby.)
Sam
Ha! Spoko pieczarki. Teraz to pojemy!

Frodo
Bądźcie ciszej.

Merry
Zupa pieczarkowa, krem pieczarkowy...

Pippin
...smażone pieczarki, duszone pieczarki.

Frodo
Cicho. Ktoś idzie.

Sam
Poczekajcie. Jak tylko wyciągnę garnki...

Merry
Ciasto pieczarkowe, galaretka pieczarkowa...

Pippin
...sok pieczarkowy, dżem pieczarkowy.

Frodo
(krzyczy) Zamknijcie się!

(Cisza. Słychać głośne kroki.)

Frodo
Chowamy się

(Hobbici zeskakują na niższy stopień sceny i chowaj się pod tym, na którym były pieczarki. Po chwili na stopniu, gdzie jeszcze przed chwilą byli hobbici, pojawia się Nazgul. Powoli idzie, co jakiś czas zatrzymując się, by powęszyć. Gdy dochodzi do miejsca, gdzie są hobbici, Frodo powoli próbuje założyć Pierścień. Nazgul nachyla się w jego stronę. Frodo cofa rękę, Nazgul też się cofa. Chwilę węszy. Frodo ponownie chce założyć Pierścień, co przyciąga uwagę Nazgula, ale ponownie się powstrzymuje. Przy trzecim podejściu, gdy Frodo zakłada Pierścień, Nazgul wyciąga po niego rękę, i już prawie ma złapać Froda, gdy nagle Sam rzuca w stronę publiczności rondlem. Nazgul natychmiast skacze w tamtą stronę. Podnosi garnek i powoli odwraca się w stronę hobbitów, którzy wypełzli spod sceny. Chwilę zaczynają się gonić. W pewnym momencie Nazgul zagania hobbitów w róg. Wykonuje zamach rondlem (cały czas go trzyma), ale niespodziewanie Sam wyskakuje do przodu, wyrywa mu rondel i wskazuje rączką rondla na Nazgula.)i>

Sam
Expecto Patronum ziom!
(Światło zapala się maksymalnie, Nazgul ucieka. Hobbici siadają na ziemię.)

Merry
Co to...

Pippin
...było?

Frodo
Nie wiem, ale pewnie wróci. Musimy jak najszybciej dotrzeć do Bree.
AKT II
Scena 1

(Bree. W tle dźwięki padającego deszczu, światło błyska. Na środku sceny stoi strażnik. W pewnym momencie siada i zasypia. Wchodzą hobbici.)

Strażnik
(Budzi się) Kogo znowu orki niosą? Co to jest? Pielgrzymka na święto naleśników?

Merry
Święto naleśników było...

Pippin
...miesiąc temu, ignorancie!

Strażnik
Więc czego chcecie?

Frodo
Idziemy do gospody.

Strażnik
Po kiego?

Frodo
To nasza sprawa.

Strażnik
Gadaj hobbicie!

Frodo
Nie powiem.

Strażnik
Bo użyję siły!

Sam
Panie Frodo, proszę go nie denerwować.

Strażnik
Ten głos...Samwise?
Sam
To ja. Strażnik?

Strażnik
Jesteście z Samem. On jest spoko koleś (wita się z Samem) Wchodźcie.

Sam
Dzięki. Gdzie "Rozbrykany Kucyk"?

Strażnik
Idźcie prosto. Z pewnością traficie.

Frodo
Dziękujemy, dobry człowieku.

(Wychodzą)
Scena 2
(Bree. Efekty Specjalne wnoszą dwie beczki. Wychodzą. Na scenie pojawia się Nazgul i chowa się za jedną z beczek. Wchodzi Karol. Gdy przechodzi obok beczki, wyskakuje Nazgul, łapie go i wciąga za beczkę.)

Karol
Ratunku!

Nazgul
Bagginsss!

Karol
Słucham pana?

Nazgul
Shire!

Karol
Ale dlaczego?

Nazgul
Shiiire!

Karol
Jest pan pewien?

Nazgul
Baggins!

Karol
No dobrze.
(Nazgul podaje Karolowi tackę, na której jest pełno różnych pierścieni. Karol wychodzi zza beczki. A Nazgul z wyciągniętym mieczem obserwuje jego działania zza beczki.)

Karol
Pierścienie Jedyne! Stare Pierścienie jedyne zamienię na nowe!

(Wchodzą hobbici.)

Karol
Pierścienie wymieniam!

(Frodo podchodzi do niego.)

Frodo
Przepraszam, a ma pan może Pierścień Jedyny?

Karol
Pełno. Chce pan wymienić pański model Pierścienia Jedynego na nowszy?

Frodo
Muszę to obgadać z kumplami.

(Hobbici zaczynają coś szeptać między sobą.)

Frodo
No dobrze. Proszę. Wezmę ten z Pikachu.

(Daje Karolowi Pierścień. Dostaje nowy.)


Karol
Dziękuje panu (odwraca się.)

Sam
Zaraz!

Karol
(Odwraca się, z niepokojem) Tak?

(Sam podchodzi do niego i zaczyna mu się przyglądać. Frodo też podchodzi.)

Sam
Karol?

Karol
Sam? (do hobbitów) Jesteście z Samem? On jest spoko koleś.

(Ponieważ Karol ma ręce zajęte tacką, rozgląda się, a że obok jest tylko Frodo, podaje mu ją. Następnie wita się z Samem. Niestety trafiają przy tym Froda, któremu upadają wszystkie pierścienie.)

Frodo
Który jest nasz?

Merry
Musimy...

Pippin
...szukać!

(Hobbici rzucają się na rozrzucone pierścienie. Nazgul też. Zakładają je po kolei. W pewnym momencie Efekt Specjalny zarzuca na Froda czarny materiał. Frodo schodzi ze sceny.)

Merry
On...

Pippin
...zniknął

Sam
(zauważając Nazgula) Chodu!

(Merry, Pippin i Sam rzucają się od ucieczki. Karol też wychodzi. Nazgul dalej przymierza pierścienie. Nagle zauważa, że hobbitów już nie ma. Chwilę patrzy się przed siebie. Potem zbiera pozostałem pierścienie i wychodzi.)
Scena 3
(Efekty specjalne wnoszą elementy gospody, stół, krzesła, bar. Po chwili wychodzą i wracają jako Goście gospody. Wchodzi też Aragorn i Barliman. Po chwili Hobbici wchodzą do "Rozbrykanego Kucyka". Frodo i Sam podchodzą do Barlimana. Merry i Pippin przysiadają się do stolika, grają w karty.)

Barliman
Nie ma wolnych pokoi!

Frodo
Ale, ale...

Barliman
Powiedziałem!

Frodo
No trudno. Sam, zawołaj Merry'ego i Pippina.

Barliman
Sam? Samwise Gamgee? Sam to spoko koleś (wita się z Samem). Dla znajomych Sama zawsze znajdzie się wolny pokój.

Frodo
O, to wspaniale.

Barliman
Nazwisko proszę.

Frodo
(konspiracyjnie) Underhill.

(Aragorn zaczyna uważnie obserwować Froda. Do Barlimana przychodzi Merry i Pippin.)

Merry
Czy był tu...

Pippin
...Gandalf?

Barliman
Gandalf?

Merry
Taki siwy...

Pippin
...staruch. Czarodziej.

(Na słowo "czarodziej" tłum odwraca się w ich stronę. Merry i Pippin szybko zauważają swoją gafę i zasłaniają sobie wzajemnie usta.)

Frodo
Czarodziej? Jaki czarodziej? Oni powiedzieli; staruszek. Czy ktoś tu mówił o czarodzieju? Staruszek. Tak właśnie powiedzieli.

(Tłum wraca do swoich zajęć. Aragorn przemieszcza się w ich stronę.)

Sam
Panie Frodo, jak daleko jest stąd do Rivendell?

(Na słowo "Rivendell" tłum odwraca się w ich stronę. Frodo widząc to zasłania usta Samowi.)

Frodo
Idziemy do babci. On właśnie tak powiedział. Nie Rivendell, tylko do babci. Zła dykcja. On mówił o babci. Nie Rivendell. Nie mogliście usłyszeć Rivendell, skoro on tego nie powiedział.

(Tłum wraca do swoich zajęć. Aragorn przemieszcza się w ich stronę.)

Barliman
Pamiętam Gandalfa. Ale on tu był dość dawno. Chyba zostawił jakąś wiadomość.

(Zagląda za bar i zaczyna czegoś szukać. Merry i Pippin nachylają się i obserwują, czego szuka.)
Barliman
Won mi stąd!

(Hobbici odskakują. Barliman wyciąga długą kartkę (jak do starych drukarek igłowych) i szuka na niej nazwiska.)

Barliman
Do pana...Bagosza?

Frodo
(Zdenerwowany) Bagginsa! Ja jestem Baggins!

(Na słowo "Baggins" tłum odwraca się w ich stronę. Aragorn przesuwa się i już jest przy Frodzie.)

Aragorn
(Nie patrząc na Froda) Wpadłeś. Lepiej jakoś odwróć ich uwagę!

Frodo
(Do tłumu) To ja może zaśpiewam piosenkę? I zatańczę. (włazi na stół) Albo lepiej opowiem kawał. Ilu elfów potrzeba do wymiany żarówki?

(Ze strony gości w karczmie nie ma żadnej reakcji. Hobbici natomiast wybuchają śmiechem. Po chwili zauważają, że nie przynosi to żadnego efektu. Goście wstają, z najwyraźniej wrogimi zamiarami.)

Frodo
Ja znikam chłopaki.

(Frodo zeskakuje ze stołu i zakłada Pierścień. Efekt Specjalny zarzuca na niego materiał.)

Aragorn
Głupiec!

(Biegnie, łapie niewidzialnego Froda i wybiega. Za nim biegną hobbici.)
Scena 4
(Pusta, ciemna sala. Na ziemi leżą cztery poduszki, kołdry itp. Wygląda tak, jakby ktoś tu spał. Muzyka "Dead Bodies Everywhere" zespołu KukuRydza (KoRn). Początkowo, gdy utwór to spokojna melodyjka, wchodzą cztery Nazgule i powoli podchodzą do łóżek. Wyciągają miecze i zaczynają tłuc po łóżkach, ale każdy cios jest powolny, z dużym zamachem. Gdy muzyka nagle się zmieni na bardziej agresywną, zaczynają skakać po łóżkach. A potem nagle zaczynają rzucać w siebie poduszkami. Wpada Barliman.)

Barliman
Co wy wyprawiacie?! Wynająłem wam pokój, bo się zwolnił jeden. Poprzedni lokatorzy gdzieś zniknęli z Strażnikiem. A wy zamiast być wdzięczni, urządzacie sobie bitwę na poduszki! Jest cisza nocna!


Nazgule
Przepraszamy (siadają).

Barliman
Dobranoc panom (wychodzi).
AKT III
Scena 1
(Aragorn i Hobbici chodzą w kółko po scenie)

Sam
Daleko jeszcze?

Merry
Jesteśmy...

Pippin
...głodni.

Aragorn
Nie narzekajcie.

Sam
Panie Frodo, możemy mu ufać?

Frodo
Powiedział, że zna Gandalfa.

Aragorn
Po waszym występie w "Rozbrykanym Kucyku", każdy ork mógłby tak powiedzieć.

Frodo
To nie mamy ci ufać?

Aragorn
Musicie. Nie macie wyboru.

Sam
Daleko jeszcze?

Merry i Pippin
Jeść!

Aragorn
Już jedliście.

Merry
Ale to było...

Pippin
...pół godziny temu.

Sam
Daleko jeszcze?

Aragorn
Bo nie dostaniesz kolacji!

Frodo
Nogi mnie bolą.

Merry
Chcemy...

Pippin
...jeść!

Sam
Kiedy dojdziemy?

Aragorn
Dość!

(Zatrzymują się.)

Frodo
Co to za wzgórzę?

Aragorn
To Amon Sul. Tu spędzimy noc.
Scena 2
(Miejsce to samo co ostatnio. Aragorn zbiera się do wyjścia ze scenyi.)

Frodo
Gdzie idziesz?

Aragorn
Odpocząć od waszego narzekania (wychodzi.)

Sam
Jak go nie ma, to może wreszcie coś zjemy. (Wyciągając z plecaka słoik z żarciem) Będzie więcej dla mnie... (widząc niezadowolenie pozostałych hobbitów)... dla nas, będzie więcej dla nas. Zachowałem to na czarną godzinę.

Merry
Chyba na...

Pippin
...czarny kwadrans

(Wchodzą trzy Nazgule. Otaczają hobbitów, którzy badają zawartość słoika. Wyciągają miecze. Nagle hobbici zauważają ich.)

Frodo
Chłopaki, ja znikam!

(Zakłada Pierścień. Wtedy Nazgule zrzucają swoje czarne peleryny i zarzucają je na pozostałych hobbitów. Pod kapturami Nazgule są ubrane całe na biało. Wszystkie ruchy wykonywane są w spowolnionym tempie. Dwa Nazgule stoją w miejscu, a trzeci wyciąga rękę w kierunku Froda, by ten dał mu Pierścień. Frodo go nie oddaje, więc Nazgul rani go mieczem. Wbiega Aragorn.)

Aragorn
Frodo, ściągnij Pierścień.

(Frodo podnosi wysoko ręce, by wszyscy widzieli, i ściąga Pierścień. Nazgule szybko zakładają kaptury. Dwa z nich uciekają, a trzeci walczy z Aragornem. Aragorn niespodziewanie wyciąga zapalniczkę i płomieniem przegania Nazgula. Aragorn podbiega do Froda.)

Aragorn
Jest ranny! Musimy szybko dotrzeć do Rivendell.

Glorfindel
(zza sceny) Mogę pomóc.

(Wbiega Glorfindel i w dość niedelikatny sposób ściąga Froda ze sceny. Gaśnie światło.)
Scena 3
(Rzeka, czyli długi kawałek niebieskiego materiału. Przy jednym jej końcu czeka Efekt Specjalny. Na scenę wbiega Glorfindel, ciągnąc za sobą Froda. Przebiega przez rzekę. Po chwili wpadają Nazgule (maksymalnie dużo). Stają po przeciwnej stronie rzeki.)

Glorfindel
Nie dostaniecie go!

(Nazgule wyciągają miecze.)

Glorfindel
Nie wejdziecie do naszej krainy!

(Nazgule robią kilka korków przed siebie.)

Glorfindel
To wasza ostatnia szansa.!

(Nazgule włażą na wodę.)

Glorfindel
Nîn o Chithaeglir
lasto beth daer.
Rimmo nîn Bruinen
dan in Ulaer!

(Efekt Specjalny podnosi materiał z jednej strony i robi falę, zmywając Nazgule. Frodo wypada z rąk Glorfindela i pada na ziemię.)

Glorfindel
Frodo! Walcz! Jesteśmy na miejscu. Tolo dan nan galad!
Scena 4
(Rivendell. Na środku leży posłanie, a na nim śpi Frodo. Przy nim czuwa Gandalf.)

Frodo
(budzi się) Gdzie jestem?

Gandalf
Jesteśmy w domu Elronda, w Rivendell. Jest [aktualna data], [godzina].

Frodo
Co z pozostałymi?

Gandalf
Aragorn ich tu przyprowadził. Dobrze, że go spotkaliście...Niestety, głupi Tuk i Brandybuck mnie odnaleźli i musiałem spłacić dług karciany. O, słyszę, że idzie Elrond.

(Wchodzi Elrond (znany także jako Smith). Staje gdzieś z tyłu.)

Elrond
Witamy w Rivendell, panie Baggins. Spodziewaliśmy się pana.

Gandalf
Elrond cię wyleczył.

(Wbiegają hobbici.)

Hobbici
Frodo, obudziłeś się!

(Rzucają się na niego, szarpią go w lewo i prawo. Frodo próbuje się zczołgać ze sceny, a pozostali hobbici cały czas szarpią nim. Wchodzi Aragorn.)

Aragorn
Nie wiem, co gorsze, upiory pierścienia, czy rozczuleni hobbici.

Elrond
Wkrótce odbędzie się narada, co zrobić z Pierścieniem...

Gandalf
Tymczasem Frodo, twoja podróż się skończyła.

(Frodo w końcu opuszcza scenę, a za nim idą Merry, Pippin i Sam.)

Gandalf
Wkrótce będziesz mógł wrócić do Shire.
(Widząc, że nikt go nie słucha, rezygnacyjnie macha ręką i wychodzi.)

Ciąg dalszy nastąpi....

Sceny dodatkowe
Tom Bombadil
Między sceną 5 aktu I, a sceną 1 aktu II

(Hobbici idą przez las.)

Merry
Zgubiliśmy...

Pippin
...się

(Zatrzymują się i zaczynają się rozglądać.)

Frodo
Ktoś idzie!

(Wchodzi Tom Bombadil, ubrany na kolorowo, ma żółte buty i jakiś kapelusz z piórkiem.)

Bombadil
Hej dol, merry dol.

Sam
Nie wierzę! Mistrz Bombadil.

Bombadil
Samwise spoko koleś!

(Witają się, ale jakąś o wiele bardziej skomplikowaną procedurą. Jak skończą, to wszyscy stoją na scenie i się rozglądają jakby nie mieli nic lepszego do roboty. Mija dłuższa chwila.)

Bombadil
To powiedz Sam...(Zastanawia się przez chwilę.)...a jak tam żona i dzieci?

Sam
(Mija kolejna chwila) Nie mam żony i dzieci.

Bombadil
Oh, no tak.(chwilę się zastanawia) Może to i lepiej.

Złota Jagoda
(krzyczy zza sceny) Tom!! Obiad stygnie!!

Bombadil
(Chowa się za Samem i krzyczy) Już idę kochanie! (Do hobbitów) No, to ja muszę lecieć. (Zbierając się do wyjścia) A może wpadniecie do mnie na obiad?

Hobbici
OBIAD!!

(Wybiegają)
...Jestem umówiony na partyjkę kart
Między sceną 2 a sceną 3 aktu I
(Na środku sceny stoi stolik. Na scenę wchodzi Merry i Pippin. Nagle słychać pukanie.)

Merry
Ja...

Pippin
...otworzę.

(Stoją w miejscu. Spoglądają na siebie. Pukanie.)

Merry
To idź...

Pippin
...otworzyć!

(Dalej stoją w miejscu. Pukanie.)

Merry
Trzeba będzie dopracować...

Pippin
...ten styl mówienia.

(Idą otworzyć. Wchodzi Gandalf.)

Gandalf
Zagadałem się u Froda. Ale nie spóźniłem się, bo czarodziej się nigdy nie spóźnia. To co, gramy?

(Merry i Gandalf siadają przy stole. Merry rozdaje karty.)

Gandalf
(Do Pippina) A ty nie grasz?

Merry
On pójdzie...

Pippin
...po jakieś ciastka.

Gandalf
To w porządku.
(Merry i Gandalf biorą karty i zaczynają grać w Piotrusia. Wykładają na stół jakieś monety. Za każdym razem, gdy Merry ma wziąć kartę od Gandalfa, stojący za Gandalfem Pippin pomaga mu. W końcu Gandalf przegrywa. Nagle odwraca się i widzi Pippina.)

Merry
Ciastka...

Pippin
...się skończyły.

(Zamieniają się miejscami. Teraz Pippin gra.)

Gandalf
(Do Merry'ego) A ty nie grasz?

Merry
Ja pójdę...

Pippin
... po chrupki.

Gandalf
To w porządku.

(Pippin rozdaje karty. Znów wykładają na stół jakieś monety. Za każdym razem, gdy Pippin ma wziąć kartę od Gandalfa, stojący za Gandalfem Merry pomaga mu. W końcu Gandalf przegrywa. Nagle odwraca się i widzi Merry'ego.)

Merry
Chrupki...

Pippin
...się skończyły.

Gandalf
Wiecie, przeraża mnie ten Wasz styl mówienia. To który teraz gra?

(Przechodzi Efekt Specjalny z tabliczką "Kilka godzin później". Przez ten czas Merry i Pippin kursują wokół stolika, za każdym razem zabierając od Gandalfa kartę. Gandalf też za każdym razem bierze od nich kartę. Dokłada jednocześnie monety do stosu hobbitów. W momencie, gdy Merry i Pippin będą mieć jedną kartę, a Gandalf dwie, obaj siadają na przeciw Gandalfa.)

Gandalf
Dobrze, podbijam stawkę. (Przeszukując kieszenie) Nie mam już pieniędzy, ale trudno. Stawiam to. (Daje na stół pierścień.) To Narya, jeden z pierścieni elfów.

Merry
Gramy tylko...

Pippin
... o pieniądze.

Gandalf
To weźmiecie go w zastaw, a potem Wam oddam kasę.

Merry
Niech...

Pippin
...będzie

(Merry i Pippin dają trochę kasy na środek stołu i sięgają po kartę. Można dać efekt dźwiękowy w stylu bijącego serca. Bardzo powoli biorą jedną kartę, odwracają ją i spoglądają.)

Merry
Znów...

Pippin
...wygraliśmy.

(Gandalf wstaje.)

Gandalf
No cóż, późno już, muszę iść.

(Zbiera się do wyjścia. Nagle gaśnie światło. Gandalf łapie swój pierścień i ucieka. Zapala się światło.)

Merry
Zabrał...

Pippin
...Pierścień!

Merry
Ale gdzie...

Pippin
...on poszedł?

(Mija chwila. Merry i Pippin odwracają się w swoją stronę.)

Merry
Frodo...

Pippin
...będzie wiedział.



niestety nie jest to mojego autorstwa ale trudno


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marius
Archanioł



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Śro 18:46, 21 Mar 2007 Temat postu:

W kopalni i w puszczy
Bohaterowie dramatu:

Frodo - powiernik Pierścienia
Samwise - spoko koleś
Merry - hob...
Pippin - ...bit
Gandalf - czarodziej
Aragorn - łazik, a do tego potencjalny król
Boromir - syn Denethora, postać tragiczna
Legolas - syn Thranduila, postać metaforyczna
Gimli - syn Glóina, postać destrukcyjna

Elrond - agent Matrixa
Elrohir - braciak Elladana
Elladan - braciak Elrohira
Arwen - córka Elronda, postać romantyczna
Glorfindel - już nie zastępuje Arwen
Anntêk - Eru-Ducha-Winny-Elficki-Farmer
Haldir - elf z Lórien
Galadriel - elficka czarownica, władczyni Lórien
Celeborn - władca Lórien

Kruk 1 i Kruk 2 - ptaszyska na sługach Sarumana
Czatownik - Wielki Przedwieczny
Frrantz - ork z Morii
Ghylberrt - przepracowany ork z Morii
Balrog - Wielka Szycha z Morii

Elfowie - mieszkańcy Rivendell i Lórien
Orkowie - rezydenci Morii
Efekty Specjalne - przyjmijmy, że ich nie widać, wszystko wnoszą i wynoszą

Dodatkowo występują
Sauron - Władca Pierścienia
Saruman - czarodziej
Akt I
Scena
(W półokręgu na krzesłach siedzą(kolejno od lewej) Aragorn, Gandalf, Elladan, Elrond, Elrohir, Glorfindel, Anntêk. Elrohir i Elladan ubrani są w raczej białe barwy (jak matrixowe braciaki). Elrond jest w czarnym garniturze, z okularami przeciwsłonecznymi. Anntêk i Glorfindel klasycznie po elficku, z tym, że Anntêk bardziej w klimatach wiejskich (może trzymać motykę). A jak wygląda Gandalf i Aragorn, każdy widzi. Wszyscy chwile siedzą w milczeniu.)

Elrond
Gandalfie, sprowadziłeś do Rivendell zło. Grozi nam głód, bieda...

Glorfindel
(Przerywa mu) Coś musimy z tym zrobić!

Gandalf
To wszystko z powodu jednego Pierścienia?

Elrond
Gandalfie, nikt nie mówi o Pierścieniu.

Gandalf
Nie? To o czym?

Anntêk
O hobbitach!

Elrond
Póki był tu sam Bilbo, nie było problemu.

Glorfindel
Ta czwórka wyczyściła prawie wszystkie spiżarnie.

Aragorn
Podróżowałem z nimi trochę, więc wiem, do czego są zdolni w tej kwestii.

Anntêk
Dodatkowo, Meriadok i Peregrin ograli wszystkich w karty.

(Elrond, Elrohir i Elladan wyciągają portfele i zaglądają do nich. Gandalf poprawia swój pierścień.)

Gandalf
Tak... coś o tym wiem.

Elrohir
To nie wszystko.

Elladan
Samwise spowodował zepsucie moralne naszej młodzieży!

Anntêk
Dobrze ziomki gadają!

Elladan
No ba!

Elrohir
Sie wie!

(Wykonują wstęp do powitania, czyli trzy uderzenia.)

Elrond
Dlatego muszą opuścić Rivendell! Jakieś sugestie?

(Chwila ciszy.)

Elrond
Przejdźmy do kolejnego punktu programu. Pierścień. Z nim też coś trzeba zrobić.

Anntêk
Gdyby tylko istniało jedno rozwiązanie dla wszystkich naszych problemów.

Glorfindel
Ciężko będzie. Musielibyśmy chyba wysłać hobbitów do Mordoru...

Elrohir
Nieźle, nieźle.

Elladan
Glorfindel dobrze kombinuje.

Gandalf
Przecież to nieludzkie!

Aragorn
Tak właściwie, to oni nie są ludźmi.

Gandalf
Tak czy inaczej, jak chcecie to zrobić? Raczej nie zmusicie ich do tego.

Elrond
Sami się do tego zgłoszą. Na tym zamykam cotygodniową tajną naradę. Temat do przemyślenia na przyszły tydzień: Saruman - pozytywista czy romantyk i dlaczego dołączył do Saurona. Przypominam również, że widzimy się jutro na debacie, na którą zaprosiłem przedstawicieli Wolnych Ludów śródziemia.

(Wszyscy zbierają się do wyjścia.)

Elrond
Elrohirze, Elladanie, sprowadźcie tu Arwen.

Elrohir i Elladan
Tak, ojcze (wychodzą).

(Elrond powoli przechadza się po scenie. Może w międzyczasie wyciągnąć z kieszeni łyżkę i ją wygiąć, niekoniecznie siłą woli, ale byłoby to mile widziane. Po chwili wchodzi Sam i Frodo, wyraźnie rozbawieni.)

Sam
O, Elrond! Właśnie Ciebie szukaliśmy.

Frodo
Sam wymyślił taki dowcip, że boki zrywać.

Sam
No, przeziomalski kawał.

Elrond
Pan Baggins i Pan Gamgee. Czemuż zawdzięczam waszą wizytę?

Frodo
Powtarzaj szybko rondel.

Elrond
Słucham, panie Baggins?

Frodo
No, powtarzaj szybko słowo �rondel".

Elrond
(Powoli) Rondel rondel rondel...

Frodo
Eee... Sam, pokaż mu.

Sam
Rondelrondelrondelrondel...

Frodo
Powiedziałeś Elrond.

(Obaj zwijają się ze śmiechu. Elrond stoi nieporuszony.)

Sam
Dobra, zwijamy się panie Frodo ziom (wychodzą).

Elrond
(Do siebie) Chyba wolałem kawał o żarówkach.

(Elrond dalej przechadza się po scenie. Wchodzi Arwen, a za nią Elrohir i Elladan. Bracia ustawiają się na lewo i prawo Elronda.)

Arwen
Witaj ojcze.

Elrond
Witaj córko. Wezwałem Cię w pilnej sprawie. Z powodu narady, którą zorganizowałem, przybywa do Rivendell książe Legolas, syn Thranduila z Mrocznej Puszczy. Uważam, że jest idealnym kandydatem na twojego męża.

Arwen
Ależ ojcze, ja kocham innego.

Elrond
Co? Kogo?

Arwen
(Spoglądając gdzieś w górę, ze złożonymi rękami) Wybrankiem mego serca jest Aragorn.

(Wbiegają dwa efekty specjalne i stają za Arwen. Jeden sypie czymś, co przypomina płatki wiśni, a drugi trzyma kartkę z napisem �Motyw płatków wiśni".)

Elrohir i Elladan
(Parodiując gesty Arwen) Wybrankiem mojego serca jest Aragorn (zaczynają się śmiać).

(Wściekła Arwen uderza Elrohira, który pada na ziemię, a potem Elladana, i ucieka ze sceny. Jak efekty specjalne są wystarczająco silne, zamiast tego podnoszą Arwen i ta atakuje kopiąc obu braci jednocześnie, a potem wybiega.)

Arwen
Nikt mnie nie rozumie!

(Mija chwila. Elrohir i Elladan się podnoszą.)

Elrohir
Bolało.

Elladan
Nie mów.

Elrond
Trzeba będzie udowodnić mojej córce, że książe Legolas jest lepszym kandydatem na męża.

Elrohir i Elladan
Tak, ojcze!

(Wychodzą.)

Scena 2
(Do poprzedniego układu krzeseł dochodzą jeszcze cztery, dwa po lewej i dwa po prawej. Na środku stoi stolik na pierścień. Wchodzi Elrond, Elrohir i Elladan, siadają tak, jak poprzednio. Po chwili wchodzi Glorfindel i niczym królewski herold, rozwija pergamin i czyta.)
Glorfindel
Elrondzie, panie Rivendell, przybyli zaproszeni na radę. Oto Gandalf, Szary Wędrowiec, potężny czarodziej.

(Wchodzi Gandalf, lekko kłania się Elrondowi i siada tam gdzie wcześniej.)

Glorfindel
Oto Anntêk, elficki farmer, nie odgrywający większej roli w wojnie o pierścień.

(Wchodzi Anntêk, lekko kłania się Elrondowi i siada tam gdzie wcześniej.)

Glorfindel
Aragorn, strażnik północy, potencjalny król Gondoru.

(Wchodzi Aragorn, lekko kłania się Elrondowi i siada tam gdzie wcześniej.)

Glorfindel
Legolas, syn Thranduila, książe Mrocznej Puszczy.

(Wchodzi Legolas, lekko kłania się Elrondowi i siada obok Anntka.)

Glorfindel
Gimli, syn Glóina.

(Wchodzi Gimli i na ostatnim krześle, po przeciwnej stronie niż elfowie.)

Glorfindel
Boromir z Gondoru, syn namiestnika Denethora.

(Wchodzi Boromir, lekko kłania się Elrondowi i siada obok Legolasa. Zaraz potem Glorfindel siada na swoje miejsce.)

Frodo
(Zza sceny) Hej!

Glorfindel
I Frodo, hobbit.

(Wchodzi Frodo, siada między Gimlim a Aragornem.)

Elrond
Przedstawiciele Wolnych Ludów śródziemia, znacie powód, dla którego zwołano to zebranie. Odnalazł się Pierścień Jedyny, wykuty niegdyś przez Saurona. Frodo...

(Frodo wstaje i kładzie Pierścień na stolik. Chwila milczenia, wszyscy nachylają się i przyglądają się Pierścieniowi.)

Anntêk
Daję dwa pięćdziesiąt.

Elrond
To nie jest aukcja! Pytanie brzmi: co uczynić z Pierścieniem?

Boromir
Przecież to dar. Lud Gondoru cierpi. Winny jest temu Mordor. Musimy odpłacić się Sauronowi. Weźmy jego Pierścień, jego skarb, i użyjmy go przeciw niemu. Pokonajmy go jego mocą.

Elrond
Nie możemy go użyć.

Gandalf
Nie jesteśmy w stanie zapanować nad jego mocą. Zawładnąłby każdym, kto próbowałby go użyć.

(Chwila milczenia.)

Anntêk
Trzy pięćdziesiąt?

Gandalf
Jeszcze niedawno moglibyśmy poprosić o pomoc Sarumana, jego wiedza o pierścieniach jest ogromna. Lecz niestety Saruman zdradził.

Glorfindel
Jak to się mogło stać?

Gandalf
Przybyłem prosić o radę...

Aragorn
(Przerywa mu) Gandalfie, nie możesz teraz o tym opowiadać. To materiał na scenę dodatkową do wersji rozszerzonej.

Legolas
I niczym sztormowa fala podmywa brzeg, tak komercyjnej bestii czarny cień prawdy blask przygasiwszy, wiedzy nas pozbawił.

Gimli
Co ten durny elf gada?

Gandalf
To była metafora. Legolas miał na myśli, że strasznie podrożał teraz chleb.

Aragorn
Nie. Przecież to jasne, że chodzi o nawiązanie do konfliktu hodowców owiec z hodowcami pomidorów w Południowej Ćwiartce.

Glorfindel
Jak dla mnie, to Legolas chciał zwrócić uwagę na ładną pogodę.

Anntêk
Nie taka ładna, trochę za ciepło, zaszkodzi to plantacji jabłek.

Legolas
Żadne jabłka! Chodziło o to, że autor liczy na sukces kasowy �W kopalni i w puszczy" i wypuści na rynek wersję rozszerzoną, zawierającą spotkanie Sarumana i Gandalfa, która będzie dwa razy droższa od wersji podstawowej. To przecież prosta metafora.

Gimli
(Ironicznie) O przepraszam, że nie zrozumieliśmy tej twojej durnej elfowej fiziu-miziu gadki.

Elrond
Gimli, uspokój się.

Gandalfa
Sukces kasowy? Przecież nam nie płacą.

Elrond
(Rozglądając się) Elrohirze, Elladanie, sprawdźcie, czy nikt przypadkiem nie podsłuchuje naszej tajnej narady.

Elrohir i Elladan
Tak, ojcze.

(Wychodzą. Słychać pisk otwieranych drzwi. Po chwili wracają i siadają na miejsca.)

Elrohir
Ojej, chyba zapomnieliśmy zamknąć drzwi.

Elladan
Trudno, nie chcę mi się ich teraz zamykać.

Elrond
Miejmy tylko nadzieję (głośniej), że żadni niezaproszeni hobbici tu nie wejdą.

(Sam, Merry i Pippin wbiegają i chowają się gdzieś za z tyłu. Po jakimś czasie wyciągają karty i zaczynają grać.)

Gandalf
(Do Froda, patrząc na Elronda, Elrohira i Elladana) Oni coś kombinują. Lepiej uważajmy.

Elrond
Nie możemy Pierścienia zatrzymać. Pozostaje jedno wyjście.

Anntêk
Wywieźmy na Zachód.

Glorfindel
Za wysokie opłaty celne nakładają na magiczną biżuterię, a szmuglować nie wypada.

Elrond
Nie możemy go zatrzymać, ani wywieźć. Cóż więc czynić?

Frodo
Może... zniszczyć?

Gimli
Tak jest!

(Rzuca się do stołka z Pierścieniem, łapie Pierścień i próbuje go rozerwać.)

Elrond
To nie takie proste. Pierścień może być zniszczony tylko tam, gdzie został wykuty. W płomieniach Góry Przeznaczenia (kakofoniczny akord).

Frodo
W Mordorze...

Elrond
Już raz była szansa zniszczyć Pierścień. Byłem tam, 3 tysiące lat temu...

(światło przygasa.)

Elladan
Ojcze, to też materiał na scenę dodatkową.

Elrohir
Nie możesz tego teraz opowiadać.

(światło ponownie się zapala.)

Elrond
Macie rację.

(Gimli wyciąga z kieszeni nożyce i próbuje przeciąć Pierścień.)

Gandalf
Gimli, tak go nie zniszczysz.

Gimli
Słuchaj dziadku, jeszcze takiej rzeczy nie zrobiono, której krasnolud nie umiałby zniszczyć.

Legolas
I niczym kamień i żelazo, którym się otaczają, tak rozumny jest umysł krasnoluda, a otwarty na mądrość niczym ich podziemnie groty otwarte na światło.

Gimli
(Do Gandalfa) On mnie obraził? Chciał mnie obrazić, prawda?

Elrond
Czy jest wśród nas ktoś na tyle odważny, by udać się do Mordoru?
(Chwila milczenia. Elrond, Elrohir i Elladan patrzą na Froda. Po chwili kolejne osoby do nich dołączają. Tylko Gimli dalej mocuje się z Pierścieniem.)

Frodo
Co? Dlaczego tak patrzycie? No dobra, ja pójdę (wstaje). Pójdę... choć nie znam drogi (Elrond wyciąga z kieszeni notes i coś w nim odhacza).

Gandalf
Nie obawiaj się Frodo... dam Ci kilka map (daje mu mapy, rozkłada jedną). Tędy nie idź, bo rolnicy blokują drogę. No, to by było na tyle. Powodzenia (siada).

Elrond
Gandalfie, pójdziesz z nim.

Gandalf
Jestem czarodziejem, czarodziej nigdy nie chodzi tam, gdzie nie chce.

Elrond
Idziesz z nim. (Odhacza coś w notatniku) Czy nikt więcej nie odważy się do nich dołączyć?

Elladan
Taka wyprawa przyniesie na pewno wiele chwały.

Elrohir
Będą układać pieśni o zwycięzcach, jak o wielkich bohaterach i królach.

Aragorn
Królach? To chyba moja działka. (Podnosząc rękę) To zapiszcie mnie na tą imprezę (Elrond odhacza coś w notatniku).

Elladan
I pomyśl tylko o tych wszystkich fankach.

Legolas
Masz mój łuk (Elrond odhacza coś w notatniku).

Frodo
Dziękuję (chce wziąć jego łuk).

Legolas
To była metafora.

Boromir
Nie martwcie się, nie opuszczę Pierścienia... powiernika Pierścienia. Będę wam towarzyszyć. (Elrond odhacza coś w notatniku).

Elrond
Czy to wszyscy?

(Cisza. Elrond zagląda, co robią pozostali hobbici)

Elrond
(Głośno) Jak to dobrze, że nie ma tu żadnych innych wścibskich hobbitów.

Sam
O czym teraz gadają?

Merry
Robią zapisy...

Pippin
...na jakąś wycieczkę.

Sam
To co? Zgłaszamy się? Lubię wycieczki.

Merry
Czemu...

Pippin
...nie?

(Wstają i wyskakują na środek sceny.)

Sam, Merry, Pippin
Ha!

Sam
Też idziemy na tę wycieczkę (Elrond trzy razy odhacza coś na liście.)

Gimli
(Szarpią się z Pierścieniem) Hehe. Muszę was zmartwić. Za góra pół godziny tego Pierścienia nie będzie. A jak nie... a jak nie, to pójdę z wami.

Elrond
Zatem masz pół godziny. Na tym zakończymy naradę.

(Wychodzą wszyscy oprócz Anntka, Elrohira, Elladana, Elronda i Glorfindela.)

Elrond
(Spoglądając do notatnika) Hobbitów się pozbyliśmy, Gandalfa też. Nie żebym miał coś przeciw niemu, ale to on ich sprowadził. A gdy Legolas wróci z wyprawy, Arwen w końcu zrozumie, kto jest lepszym kandydatem na męża.

Elrohir
Pozbyliśmy się też krasnoluda.

Elladan
No, chyba, że uda mu się teraz zniszczyć Pierścień.

Elrond
A teraz, moi synowie, musimy zastanowić się jak zniszczyć Pierścień, gdy tej bandzie się nie uda.

Anntêk
Stawiam piątaka, że im się jednak uda.

(Wychodzą.)

Scena 3
(Na scenie siedzi Bilbo. Drzemie. W kącie stoi skrzynia. Wchodzi Frodo.)

Frodo
Witaj Bilbo.

Bilbo
Witaj Drodo.

Frodo
Frodo.

Bilbo
Tak, tak, Frodo. Długo się nie widzieliśmy.

Frodo
Ale wreszcie się spotykamy.

Bilbo
Ech, zestarzałem się przez te lata.

(Chwila milczenia, Bilbo zasypia.)

Frodo
Bilbo, obudź się!

Bilbo
O, Drodo, witaj! Długo się nie widzieliśmy.

Frodo
Jestem Frodo. I widzieliśmy się, zanim zasnąłeś.

Bilbo
Nie bujasz mnie chłopcze? Widać coś nie tak z moją pamięcią.

Frodo
Idę do Mordoru.

Bilbo
Słyszałem. Mam coś dla Ciebie. (Podchodzi do skrzyni, wyciąga z niej miecz świetlny.) To Żądełko. świeci jasnym światłem, gdy orkowie są w pobliżu (włącza miecz).
Frodo
świeci, więc powinni tu być orkowie.

Bilbo
Chyba się popsuło. To elegancka broń, z bardziej cywilizowanych czasów. Ten miecz należał do twojego ojca. Chciał, bym Ci go kiedyś dał. Walczyliśmy razem podczas Wojen Klonów.

Frodo
Ale mój ojciec nie walczył podczas Wojen Klonów, był prostym hobbitem.

Bilbo
Twój wuj ci tylko tak mówił, nie chciał, byś znał prawdę, chciał cię chronić.

Frodo
Bilbo, ty jesteś moim wujem.

Bilbo
Tak, tak, masz rację. Znów te wspomnienia z frontu.

Frodo
Nie byłeś na żadnym froncie.

(Bilbo chwilę stoi w miejscu, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.)

Bilbo
Patrz, co jeszcze dla ciebie mam. (Wyciąga ze skrzyni kolczugę.) Kolczuga z mithrilu. Lekka jak piórko, a twarda jak smocze łuski.

(Daje kolczugę Frodowi, ten ledwo może ją utrzymać.)

Frodo
To jest lekkie?!

Bilbo
Widzisz, troszkę zardzewiała. I w ogóle, przereklamowany towar.

Frodo
Dziękuję Ci za te dary.

Bilbo
Możesz dać mi w zamian Pierścień.

Frodo
Co?!

Bilbo
Dostaniesz to wszystko za niską, niską, niską cenę, wynoszącą jeden jedyny Pierścień Jedyny. Jeżeli zdecydujesz się w ciągu najbliższych 10 minut, dorzucę poręczne działo na smoki.


Frodo
Widzisz Bilbo, jeżeli oddam Ci Pierścień, nie będę już potrzebował Żądełka i kolczugi, bo nie będę musiał iść do Mordoru. Skoro nie będę ich potrzebował, nie muszę się wymieniać, więc zachowam Pierścień. Tym samym, będę musiał go zniszczyć, a wtedy Żądełko i kolczuga z pewnością się przydadzą, co zmusi mnie do oddania ci Pierścienia. To z kolei implikuje...

Bilbo
(Przerywa mu) Rozumiem. Chociaż zaraz... nie rozumiem.

Frodo
To co teraz?

Bilbo
Zagramy w zagadki!

Frodo
Zaczynaj.

Bilbo
(Wkłada rękę do kieszeni, chwilę czegoś tam szuka) O, wiem! Co mam w kieszeni?

Frodo
Dłoń.

Bilbo
Ha! Wcale, że nie. Ale chociaż.. (Patrzy na rękę w kieszeni) Masz rację, wygrałeś. Możesz wziąć kolczugę i Żądełko. Ale działo na smoki zatrzymam.

Frodo
I tak nie planowałem spotykać smoków.

(Frodo wychodzi.)

Bilbo
Żałuj, bo to działo ma zamontowany ekspres do kawy, i robi ją świetną.

Scena 4
(Na scenę wchodzi Gandalf, za nim Merry i Pippin.)

Merry
Czy lecimy...

Pippin
...tam samolotem?

Gandalf
Nie.

Merry
To pewnie...
Pippin
...pociągiem.

Gandalf
Nie.

(Przez scenę przechodzi Gimli z beczką z etykietką �Kwas siarkowy".)

Gimli
Uwaga, kwas niosę.

Gandalf
Po co ci to?

Gimli
Zamierzam zniszczyć Pierścień.

Gandalf
Powodzenia.

(Gimli wychodzi.)

Merry
Nie mów...

Pippin
...że PKS-em.

Gandalf
Słuchajcie, to nie jest żadna majówka hobbitów, to tajna misja. śmiertelnie niebezpieczna tajna misja.

(Słychać plusk. Wbiega Gimli, zasłaniając rękami twarz.)

Gimli
(Biegając po scenie) Moja twarz, wypaliło mi oczy! (Nagle się zatrzymuje i patrzy na przerażonego Gandalfa, Merrego i Pippina) Hehe, nabrałem was. Ale Pierścień się nie poddaje (wychodzi).

Merry
To znaczy, że nie mamy brać...

Pippin
...dmuchanych plażowych foteli.

Gandalf
Oczywiście, że nie.

Merry
Piłki też...


Pippin
...nie brać.

Gandalf
Wyjaśnię jeszcze raz. To bardzo ważna, bardzo niebezpieczna wyprawa. Od niej zależy los świata, a wy sobie żarty robicie.

(Wchodzi z Gimli z kilkoma laskami dynamitu i założonymi okularami spawalniczymi.)

Gimli
Zobaczymy, co teraz powiesz, głupi Pierścieniu.

(Wychodzi.)

Merry
To my się wypisujemy...

Pippin
... z tej imprezy.

Gandalf
Przykro mi, ale Elrond nie przyjmuje zwrotów biletów.

Merry
Jakich...

Pippin
...biletów?

Gandalf
Nie wiem. Powiedział, że nie przyjmuje i tyle.

(Słychać syk palącego się lontu, a po chwili eksplozję. Na scenę wpada kilka cegieł. Po chwili wchodzi Gimli lekko się chwiejąc. Twarz ma usmoloną od dymu. Staje przy Gandalfie.)

Gimli
Wygląda na to, że jednak jadę z wami na tą wycieczkę. Dobra, idę się pakować.

Gandalf
Lepiej się pośpiesz, bo lepiej być daleko, gdy Elrond zobaczy, co zrobiłeś z salą konferencyjną.

Gimli
I tak wymagała remontu. Ja zrobiłem pierwszy krok.

(Wychodzi.)

Merry
Gimli powiedział....

Pippin
... że to wycieczka!

Gandalf
Skoro za wycieczkę uważacie wędrówkę do Mordoru, do miejsca zwanego Górą Przeznaczenia (kakofoniczny akord), to proszę bardzo.

Merry
Jak nazywa...

Pippin
... się nasz cel?

Gandalf
Góra Przeznaczenia (kakofoniczny akord).

Merry
Niezły...

Pippin
...numer.

Gandalf
Nie kpijcie z efektów specjalnych!

Merry
Góra...

Pippin
...Przeznaczenia

(Kakofoniczny akord, ale z krótką przerwą w środku. Gandalf wychodzi. Merry i Pippin idą za nim.)

Merry
A w tym Mordorze...

Pippin
... grają chociaż w karty?

Scena 5
(Na scenie znajdują się dwa stoliki, przy jednym siedzi Aragorn i Arwen, wpatrując się w siebie. Przy drugim siedzi Samwise. W tle może grać jakaś muzyczka, jazz czy coś w tych klimatach. Wchodzi Boromir.)

Boromir
(Do Sama) Wolne?

Sam
O, Borek-ziom!

Boromir
Jestem Boromir.

Sam
(Witają się) Luzik, pewnie, że wolne. Siadaj.

Boromir
(Przysiada się i chwilę się rozgląda) Co tu się będzie działo?

Sam
Nie wiem, Borek-ziom.

Boromir
Jestem Boromir.

Sam.
Spoko. (Po chwili) Boromirze, mogę ci mówić Borek-ziom?

Boromir
Pewnie, Sam-ziom!

(światło się przygasza, wchodzi Glorfindel, znów rozjaśnienie.)

Glorfindel
Witam serdecznie dzisiejszego wieczora w kawiarni Imladris. Dzisiejszy wieczór umili państwu odczyt wierszy samego księcia Legolasa z Mrocznej Puszczy.

(Wchodzi Legolas. Brawa odtwarzane z płyty.)

Legolas
(Rozgląda się) Gdzie fanki? Ekhm... chciałem powiedzieć... choć gwiazd jasny blask rozjaśnia noc, bystre oko me żadnych nadobnych niewiast, by słów mych wysłuchać przybyłych nie dostrzega.

Glorfindel
Słucham? Fanki?

Legolas
Gdzie są moje fanki? Nie będę występować, jeżeli nie ma mnie, kto podziwiać.

(Elrohir i Elladan wchodzą na scenę i stają obok Legolasa.)

Elrohir
Spójrz tam.

Elladan
Cóż to, czy to nie jest fanka?

Legolas
Przecież ona jest z Aragornem.

Elladan
Lecz czy to nie Legolas, książe z Mrocznej Puszczy stoi na scenie?

Elrohir
A kimże jest ten Aragorn, że z pięknym Legolasem chce się mierzyć?

(Wychodzą. Legolas poprawia fryzurę.)

Legolas
Dobrze więc. Utwór ten zatytułowałem �Mroczna Puszcza"
(Recytuję, że aż strach. Może dodać parę �achów" i �ochów". Nie pytać mnie, co Legolas/autor/podmiot liryczny/ktokolwiek chciał przez to powiedzieć.)

Liście szeleszczące
Szeleszcze liściące
Wśród okamgnień drzew
Spowite
Wiewiórkami jak noc
zarnymi jak koc
Koszmarów nocy bezksiężycowej
Ach! I cień
i liście i liście i liście
Drzew
Drzew
Krzaczorów wielgaśnych jak góry-chmury
Zielone mury
W żywopłoty splecione
Z chaosu porządki, kwiatków rządki
Lecz-cóż-ni-to-pająk-ni-to-ryba.
Ohyda.
Strzała bez łuku, bez strzały łuk...
Zagubion jest wędrowiec niebaczny
Elf, elf, elf widzi
Infrakrzyk hiperprzestrzeni nadliści
Wiek skrzek rzeka czeka leśna
Wciąga, pochłania, zatraca, wyzwala
Drzew
szwadrony drzewdrony
pułki drzewułki
brygady drzewgady
sztandary
Otchłani
Szeregi
Orkowie to szkarady.



(Milknie i kłania się nisko. Na widowni milczenie.)

Legolas
Niczym Mglistych Gór szczyty wysokie, tak artysty ciężki los jest. I nikt docenić piękna sztuki nie jest zdolny (zrozpaczony wybiega).

(Chwila ciszy.)
Boromir
To nie w porządku

Sam
Ja nie rozumiem ludzi, którzy nie rozumieją hip-hopu.

Boromir
Pierścień powinien należeć do mnie...

Sam
Tekst spoko, przyznaję.

Boromir
Ludzie Gondoru umierają, by chronić granic. Należy nam się potęga Pierścienia. Dzięki niemu hordy orków przestaną nas nękać.

Sam
Ale czegoś brakowało, jakiejś pasji...

(Chwila milczenia.)

Aragorn
Och, Arwen.

Arwen
Och, Aragornie.

(Chwila milczenia.)

Sam
To co Borek-ziom? Jeszcze po browarze?

Boromir
Jasne.

Sam
(Do Glorfindela) Dwa proszę!

(Glorfindel przynosi dwie puszki. Sam i Boromir zaczynają pić. Chwila milczenia.)

Aragorn
Och, Arwen.

Arwen
Och, Aragornie.

(Chwila milczenia. Boromir i Sam piją jednego łyka.)

Boromir
Tak właściwie, to był psychologiczno-metaforyczny wiersz, a nie hip-hop.

Sam
To by wiele wyjaśniało.

(Chwila milczenia. Boromir i Sam piją jednego łyka.)

Aragorn
Och, Arwen.

Arwen
Och, Aragornie.

(Chwila milczenia. Boromir i Sam piją jednego łyka.)

Sam
Tak właściwie, to ten Pierścień umie tylko kogoś znikać i przyciągać Nazgule.

Boromir
Co? To to jest zwykły szmelc. Na co komuś coś takiego?

(Chwila milczenia. Boromir i Sam piją jednego łyka.)

Aragorn
Och, Arwen.

Arwen
Och, Aragornie.

(Chwila milczenia. Boromir i Sam dopijają piwa. Sam wstaje i wchodzi na scenę (miejsce gdzie stał Legolas).)

Sam
Ponieważ Legolas-ziom nawiał, zaprezentuję państwu mój najnowszy hit �Mroczna Puszcza 3000 MC Samwise Remix".

(Dobiega do niego Boromir. Sam zaczyna rapować tekst Legolasa, robiąc czasem jakieś �joł". Boromir robi za beatboxera. W pewnym momencie Sam przestaje rapować i następuje beatowa solówka Boromira.)

Sam
Proszę państwa, DJ Borek-ziom!

(Kończą utwór. Brawa odtwarzane z płyty.)

Sam
(Jak Elvis) Dziękuje, dziękuje bardzo (wychodzą.)

(Po chwili wychodzi także Glorfindel. Aragorn i Arwen zostają sami.)

Arwen
Musisz wyjeżdżać?

Aragorn
Muszę, służba światu wzywa. Jest się w końcu tym królem.

Arwen
Przecież porzuciłeś tę drogę.

Aragorn
Niby tak, ale czasem król musi zrobić to, co musi.

Arwen
Mój ojciec jest przeciwny naszemu związkowi, wolałby, abym wyszła za Legolasa.

Aragorn
Nie martw się, gdy zwycięsko wrócę z wyprawy, na pewno zmieni zdanie.

(Mija chwila.)

Aragorn
Muszę już iść, do zobaczenia.

(Odchodzi. Dzwoni komórka Arwen, którą ta odbiera.)

Arwen
Halo? A, to ty. Właśnie miałam do ciebie zadzwonić. Może pójdziemy jutro na sklepy, widziałam ekstra buty. A wiesz, co mnie dziś spotkało? Aragonek, wiesz, mój chłopak, idzie świat ratować. Mówi, że musi iść, bo jest królem, ale ja wiem, że on to robi dla mnie. Jaki on jest słodki, prawda? Nie mówiłam ci, że mój chłopak jest królem... (Jeszcze chwile ciągnie takie nastolatkowe gadanie do przyjaciółki.)

Scena 6
(Na scenie jest Drużyna Pierścienia, Elrond, Elladan, Elrohir, Anntêk, Glorfindel, Arwen i Bilbo)

Elrond
Nadszedł czas, pora ruszać. Droga jest niebezpieczna, więc wielu z was może nie wrócić.

Sam
Nieźle się wpakowaliśmy, panie Frodo-ziom.

Bilbo
Właśnie Frodo, wiesz, ten miecz, co ci dałem to jednak nie Żądełko. To jest Żądełko (daje Frodowi jakiś przerdzewiały nóż). Więc może jednak zdecydujesz się oddać Pierścień w zamian za działo na smoki.

Frodo
Nie, dziękuję.

Bilbo
A jakbym dorzucił deskę do krojenia?

(Frodo go ignoruje. Bilbo wychodzi.)
Arwen
(Do Aragorna) Będziesz pisać? Będziesz o mnie myśleć?

Aragorn
Oczywiście, że będę.

Elrond
(Do siebie) Jeszcze zobaczymy...

Aragorn
Co?

Elrond
Nic, nic.

Merry
Słuchaj Anntêk, jak tylko wrócimy...

Pippin
...masz nam oddać kasę.

Anntêk
Dobrze, dobrze.

Merry
Glorfindelu...

Pippin
...ty też.

Legolas
Przed oczyma naszymi czarna czeluść, przez mrok ogarnięta, się otwiera, naszej wojaży cel nadając, niczym łuk strzale nadaje ruch. Więc nieśmy ten kaganek nadziei aż do czarnych ziem, by jego światłem okryć świat.

Gimli
Elfowe fiziu-miziu, głupku!

(Legolas kopie go w kostkę.)

Gandalf
Naprzód!

Frodo
Nie!

Gandalf
Dlaczego?

Frodo
Ja jestem powiernikiem, ja dowodzę.
Gandalf
A więc?

Frodo
Naprzód!

(Nagle Boromir wyciąga gwizdek i gwiżdże ile sił w płucach. Wszyscy zatykają uszy aż dźwięk ustanie.)

Aragorn
Co ty robisz?

Boromir
Nie będę się wymykać niczym złodziej. Niech dumny róg Gondoru czystym głosem niesie wieść o naszej wędrówce wśród gór i lasów.

Aragorn
Bardzo ładnie, ale obaj wiemy, że to żaden róg Gondoru, tylko gwizdek z promocji Gondoryjskiego Mocnego.

Frodo
Idziemy!

(Drużyna Pierścienia wychodzi za Frodem, wszyscy elfowie zaczynają im machać. Arwen macha chusteczką, pochlipując przy tym.)

Frodo
(Za sceną) Którędy teraz?

Gandalf
(Za sceną) W prawo.

Frodo
(jw.) A teraz?

Gandalf
(jw.) Naciskasz klamkę, otwierasz drzwi i wychodzisz na korytarz.

Frodo
(jw.) A teraz?

Gandalf
(jw.) Może ja poprowadzę.

(Mija chwila. Elfowie przestają machać.)

Elrond
I poszli.

Anntêk
Rivendell bezpieczne.

Elrohir
Elladan, przybij piątkę.

Elladan
Rządzimy!

Elrohir
Sie wie.

Elrond
Tak właściwie, to ja tu rządzę.

(Wszyscy wychodzą, oprócz Arwen, ta dalej macha chusteczką, nagle przestaje i wyciąga komórkę.)

Arwen
Cześć słonko. Tak, kochany Aragornek już poszedł. Jaki on słodki. A twój chłopak uratował kiedyś świat? (Wychodzi, dalej nawijając.)

Akt II
Scena 1
(Na scenę wchodzi Frodo. Za nim idą Sam, Gandalf, Merry, Pippin, Boromir, Legolas, Gimli i Aragorn. Maszerują. Przez chwilę chodzą w kółko. W pewnym momencie Legolas się zatrzymuje, i pozwala się wyprzedzić Gimliemu. Jednocześnie podstawia mu nogę. Gimli się przewraca.)

Gimli
(Podnosząc się.) Ja tego durnego blondasa zaraz zatłukę!

(Aragorn i Boromir szybko łapią Gimliego, żeby nie wyrządził Legolasowi krzywdy.)

Legolas
Łaskawie proszę cię o wybaczenie, szlachetny krasnoludzie. Lecz czyż prawdziwy wojownik nieustannie nie spogląda w serce swe, by nie pojawił się w nim mroku cień, lub czy może pustelnik wpatrując się w piękno świata zapomnieć, jaki jest samotności jego cel?

Gimli
(Do Aragorna) A on co znowu gada?

Legolas
Patrz pod nogi! O Eru, zupełnie nie rozumiecie metafor.

Merry
Jesteśmy...

Pippin
...głodni!

Gandalf
Zaraz się zatrzymamy, lecz tylko na chwilę, czas nas goni.

Sam
Spoko ziomki. Ugotuję coś. Może pieczeń z ananasem? Wziąłem z Rivendell kilka puszek z dobrym żarciem.

Merry
Frodo...

Pippin
...wziąłeś...

Sam
...otwieracz?

Merry
(Szturchając Sama) Nie wpychaj się...

Pippin
(Szturchając Sama)...do naszych kwestii.

Frodo
Przecież miałem wziąć otwieracz do butelek, nie do konserw.

Sam
Ziom, przecież my piwo pijemy wyłącznie z puszek, a nie z butelek. Butelki nie są trendy.

Frodo
Ale oni nie powiedzieli, że chodzi o puszki. Powiedzieli tak: Frodo, masz (robi krok w bok) wziąć otwieracz.

Gimli
Nie martwcie się, znam prastare krasnoludzkie metody otwierania puszek. (Ciszej, do Sama) Ale elfowi nie dawaj jeść.

Legolas
Do mych uszu nikczemny twój plan dotarł.

Gimli
I bardzo dobrze!

Scena 2
(Wszyscy, oprócz Gimliego, są na scenie. Boromir, Merry i Pippin gdzieś z boku ćwiczą walkę, reszta siedzi. Nagle słuchać głośne BUM! Wchodzi Gimli ze szczątkami puszki. Daje ją Samowi.)

Gimli
Przykro mi, skończył mi się dynamit.

Sam
(Ze smutkiem) A nam puszki.

Boromir
Dobrze, teraz nauczę was, jak się walczy. Zaczniemy od podstaw. Oto technika nazywana Wirującym Ostrzem Gondoru (wykonuje jakiś skomplikowany młynek).

(Merry i Pippin stoją i patrzą z niedowierzaniem na manewr, który mają powtórzyć. Pippinowi ze zdziwienia wypada miecz, zaraz go podnosi.)

Boromir
No dobrze. Może coś łatwiejszego. (Podnosi miecz wyżej) To jest miecz. Trzymamy go za tępy koniec (Merry chwyta miecz za właściwy koniec).

Legolas
(Patrząc w niebo) Czarna niczym krucze skrzydło chmura pod wiatr jak złowróżbny ptak ku nam mknie.

Gimli
A ten co znowu jęczy?

Aragorn
(Patrząc tam, gdzie Legolas) Pewnie chodzi mu o to, że czarna niczym krucze skrzydło chmura pod wiatr jak złowróżbny ptak ku nam mknie.

Gimli
I nie można było tak od razu?

Gandalf
To nie chmura. To stacja bojowa (zbiera w łeb od Legolasa). To kruki z Dunlandu! Kryjmy się.

(Wszyscy się chowają w jakiś głupi sposób. Sam zakłada garnek na głowę, Legolas chowa się za jakąś gałązką, Boromir za tarczę, reszta też coś w tym stylu. Wchodzą Kruk 1 i Kruk 2, machając rękami.)

Kruk 1
(Gdy mówi, trzyma dłoń przy twarzy jak walkie-talkie) Kszz! Lądujemy! Odbiór.

Kruk 2
Dobra.

Kruk 1
Kszz! Powiedz �odbiór"! Odbiór.

Kruk 2
Po co?

Kruk 1
Kszz! Bym wiedział, kiedy mogę mówić! Odbiór.

Kruk 2
Dobra, odbiór.

(Przestają machać.)

Kruk 2
Ktoś tu był. (Patrząc na Kruka 1) Odbiór.

Kruk 1
Kszz! Łobuz 1 do bazy! Łobuz 1 do bazy! Trafiliśmy na ich ślad. Chcą się przedostać główną drogą. Powtarzam: chcą się przedostać główną drogą. Co robić? Odbiór. (Chwilę milczy, potakując.) Zrozumiałem, bez odbioru.

Kruk 2
I co?

Kruk 1
Kszz. Wracamy. Baza zrobi blokadę. Wyślą tam... sam wiesz kogo.

Kruk 2
(Przerywa mu) Nie! Chyba nie Voldemorta!

Kruk 1
Kszz! No pewnie, że nie! Wiesz kogo. I poczekaj aż powiem odbiór. Odbiór!

Kruk 2
Nie wiem, kogo? Odbiór.

Kruk 1
Kszz! No wiesz... tego, no... wracamy. Odbiór!

Kruk 2
No powiedz.

(Kruk 1 wylatuje. Za nim Kruk 2. Drużyna wychodzi z ukrycia.)

Gandalf
No ładnie. Zablokują nam najwygodniejszą drogę. Musimy iść przez ośnieżone góry, przez potężny Caradhras.

Gimli
Niekoniecznie. Możemy iść przez Morię.

Gandalf
Nie, Gimli. Nie pójdziemy przez Morię, chyba, że nie będzie innej drogi. Teraz szybko, chodźmy!

Gimli
Dlaczego nie chcesz tamtędy iść?

Gandalf
Ty już dobrze wiesz, dlaczego. Nie lubię tego miejsca!

(Wychodzi, reszta, oprócz Froda i Gimliego, idzie za nim.)

Frodo
Czego Gandalf obawia się w tej Morii?

Gimli
Bo widzisz, kiedyś Gandalf był w Morii na imprezie u Balina...

(Wpada Gandalf.)

Gandalf
Gimli, synu Glóina, dla własnego dobra, zamilcz! (Wychodzi.)

Frodo
(Cicho) I co?

(Gimli rozgląda się czy nikt nie podsłuchuje i po chwili coś tam mamrocze Frodowi do ucha.)

Frodo
Serio? Gandalf? Ja nie mogę! Niech no tylko chłopaki się dowiedzą... (wychodzą).

Scena 3
(Na scenie leży sporo styropianowych śnieżek i innych materiałów imitujących śnieg. Pierwszy wchodzi Gandalf, za nim Aragorn. Idą pochyleni, jak pod wiatr. Dźwięk imitujący zamieć śnieżną. Po chwili Gandalf i Aragorn zatrzymują się.)

Aragorn
Gandalfie, mówiłeś, że to ciężka i niebezpieczna droga. Jest tak w istocie. Powiedz mi tylko, czemu niektórzy nie umieją tego docenić.

(Wchodzi reszta. Legolas idzie ze snowboardem, za nim hobbici ciągną na sankach Froda, który najwyraźniej świetnie się bawi. Za nim idzie Gimli w czapce św. Mikołaja. Na końcu idzie Boromir, z rękami w kieszeni, kopie grudy śniegu.)

Gandalf
Nie mam pojęcia Aragornie, naprawdę, nie mam pojęcia.

Legolas
Jak bez śniadania dzień, tak lamerska góra ta objawia się mi, gdyż porządnych tras snowboardowych pozbawiona jest.

Gimli
Cicho siedź!

(Rzuca w Legolasa śnieżką. Ten odwzajemnia się tym samym. Zaczynają się gonić dookoła sanek i rzucają śnieżkami. W pewnym momencie zrzucają Froda, któremu wypada Pierścień i ląduje obok Boromira. Boromir podnosi Pierścień. światło gaśnie, jedyny reflektor na Boromira.)

Boromir
Prawie w śniegu zaginął, drobiazg taki.
Lecz jaka w nim moc. Tę górę można by nią zgnieść.
Czy za krew przez Gondor przelaną nie należy się on mnie?
Czy za nasze cierpienie nie możemy wziąć odwetu?
Wyrzucić go! Phi! Głupcy...

(Zapala się światło)

Aragorn
Boromirze! Mówię do Ciebie!

Boromir
Tak? Zamyśliłem się.

Aragorn
Oddaj go hobbitowi.

(Boromir poddaje Pierścień Frodowi, ale nie puszcza łańcuszka. Chwilę się szarpią.)

Aragorn
Boromirze!

Boromir
(Puszcza łańcuszek, Frodo się przewraca) Tak?

Aragorn
Już nic.

(W tym czasie hobbici, Legolas i Gimli toczą regularną bitwę na śnieżki. Nagle zagubiony pocisk trafia w czapkę Gandalfa.)

Gandalf
Stać!

(Wszyscy przestają rzucać. Nagle Aragorn rzuca śnieżką w stojącego tyłem Gandalfa. Ten się odwraca. Boromir i Aragorn patrzą w niebo.)

Aragorn
A co tam słychać w Gondorze?

Boromir
Dziękuje, całkiem nieźle się trzymamy.

Gandalf
Mam dość! Wracamy! W Morii przynajmniej nie ma śniegu.

(Wychodzą w stronę, z której przyszli. Na samym końcu Sam i Boromir.)

Sam
(Podając Boromirowi śnieżkę) Założę się, że nie strącisz Gandalfowi jego czapki.

Boromir
(Biorąc śnieżkę) Patrz i ucz się, hobbicie. (Rzuca, a zaraz potem obaj wybiegają.)
Scena 4
(Wszyscy stoją przed bramą Morii, obok bajorko, w którym siedzi przyczajony Czatownik (przykryty jakimś szarym materiałem, udaje kamień). Hobbici siedzą i patrzą w puste garnki, wzdychają przy tym.)

Aragorn
Więc co oznacza ten napis?

Gandalf
Powiedz przyjacielu i wejdź. Pewnie chodzi o jakieś hasło.

(Staje przy drzwiach)

Gandalf
Edro, Torthad i Mir (Efekt specjalny pokazuje kartkę z napisem �Otwierać, Urząd Skarbowy")
Merelf en-nen pelich mebi? (Efekt specjalny pokazuje kartkę z napisem �Czy można pożyczyć szklankę wody?")
Mín, periain, bangam gremig. (Efekt specjalny pokazuje kartkę z napisem �To my, hobbici, sprzedajemy ciasteczka")
Tolthad, i bess toldannen (Efekt specjalny pokazuje kartkę z napisem �Dostawa, pizze przywiozłem")
Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagl fhtagn! (Czatownik lekko się porusza)

Frodo
Jestem głodny.

Merry
Niech Gandalf...

Pippin
...się pośpieszy.

Legolas
I choć pokarmu brak żołądki wykręca, mrok umysłów zatruć nie może i mały lud również kaganek oświecenia nieść winien, by Szaremu Wędrowcowi pomóc drogę znaleźć.

Aragorn
On powiedział, że też macie myśleć nad tym jak wejść.

Sam
(Wstając) Bo wy nie kumacie, o co chodzi z tą furtką. Tu nie chodzi o hasło, ale o przyjaźń. Musimy jej pokazać, że jesteśmy równe ziomki i można nam ufać. Patrzcie. (Staje przy bramie) Przyjacielu panie Frodo-ziom pozwól tu na chwilę.

Frodo
Z przyjemnością przyjacielu Samwisie. (Podchodzi do Sama.)

Sam
Wiesz, co mnie dziś spotkało, przyjacielu panie Frodo-ziom!

Frodo
Och, niestety nie wiem, przyjacielu Samwisie, ale z przyjemnością posłucham.

Sam
A ja z przyjemnością opowiem przyjacielu panie Frodo-ziom. Wchodzę dziś do warzywniaka, zapukawszy grzecznie i mówię: �Uprzejmie poproszę jedno jabłko". Bardzo miła sprzedawczyni podała mi jabłko i powiedziała: �Bardzo uprzejmie proszę", a ja jej grzecznie odpowiedziałem �Bardzo uprzejmie dziękuje".

Frodo
Jaki ty jesteś przyjacielski i miły, przyjacielu Samwisie. Ta miła, uprzejma i przyjacielska brama powinna cię teraz przepuścić, za to, że jesteś taki uprzejmy.

(Obaj patrzą się na bramę.)

Sam
Och, widać można być milszym. Więc mój bardzo serdeczny przyjacielu panie Frodo-ziom, bardzo, ale to bardzo uprzejmie mówię do tej przemiłej sklepikarki: �Jeżeli można, i nie sprawię tym żadnego kłopotu, to bardzo, ale to bardzo uprzejmie proszę o jednego melona, za którego będę niezmiernie wdzięczny". Na to przemiła sklepikarka mówi: �Uprzejmie proszę, oto melon".
(Brama otwiera się.)

Sam
(Patrząc na resztę) Ha! Bujać się, leszcze! Tak to się robi. Przyjaźń, pokój i jedzenie, jak mawiają hobbici!

Gimli
Co tam dokładnie jest napisane?

Gandalf
Pado mellon e minno.

Gimli
No jasne. Padnij �melon" i miń. Patrzcie. Sam pado melon i brama się otwiera i można ją minąć. Żadna przyjaźń, tylko melon.

Merry
Przestań mówić...

Pippin
...o jedzeniu.

(Nagle wstaje Czatownik i powoli zbliża się w stronę Froda.)

Boromir
Och nie! To Wielki Przedwieczny! Pewnie Gandalf obudził go jednym ze swoich zaklęć.

Gandalf
No tak, znowu ja. Mam już dość tej waszej wyprawy, przy pierwszej okazji zmywam się.
(Czatownik zbliża się do drużyny, niektórzy łapią za broń.)

Merry
Zaraz, przecież to...

Pippin
...jest jakaś ośmiornica.

Frodo
To jedzenie.

Sam
Wyżerka ziomki!

(Rzucają się na Czatownika, który ucieka.)

Boromir
Przerażające.

Legolas
I choć mały lud drobny i niepozorny niczym kamyczek jest, lawinę za sprawą żołądków swych spowodował.

Akt III
Scena 1
(Drużyna idzie przez Morię, na scenie panuje półmrok.)

Legolas
O fuj! Kurz!... ekh, znaczy, chciałem rzec... Jesienne złotych liści opadanie... nie, nie mogę! Fuj! Ile tu kurzu!

Gimli
Elfowa panienka nie lubi kurzu? He he. Towarzysze, oto Moria, cud krasnoludzkiej architektury!

Boromir
Być może. Ale skoro to cud architektury, dlaczego wysadziłeś bramę w powietrze?

Gimli
Nie lubię przeciągów, a nie pamiętam jak się ją zamyka.

Gandalf
Zatrzymajmy się na chwilę, muszę pomyśleć nad drogą.

(Wszyscy siadają na ziemi. Po chwili Sam wstaje i zaczyna się rozglądać.)

Sam
Co właściwie wydobywano w Morii? Złoto, srebro?

Gandalf
Coś znacznie cenniejszego. Mithril.

(Merry i Pippin podnoszą się i zaczynają oglądać leżące dookoła kamienie, niczym jubilerzy oglądają jakieś diamenty.)

Merry
A jaka jest...

Pippin
...rynkowa wartość...

Merry
...tego całego...
Pippin
...mithrilu?

Gandalf
Powiadają, że kiedyś był dziesięciokrotnie cenniejszy od złota. Ale obecnie można uznać, że jest bezcenny.

Sam
(Rzucają się zbierać kamienie) Ziomki! Szukamy!

Gimli
Mithril, srebro Morii. Jakież cuda można było z niego wykonać. Piękną biżuterię, nierdzewne garnki, zbroje lekkie jak piórko a twardsze od najtwardszej stali...

Frodo
Mocno przereklamowany towar.

(Nagle rozlega się jakieś dudnienie, po chwili cichnie.)

Aragorn
Cicho! (Nasłuchuje) Ruszajmy. Chcę jak najszybciej opuścić to miejsce.

Boromir
Aragorn ma rację. Tu może być niebezpiecznie, zwłaszcza, gdy niesiemy tak wielki skarb... (Gaśnie światło, wszyscy nieruchomieją, a jedyna światło pada na Boromira)
Skarb... Takie maleństwo, niby nic...
Złote kółko, drobiazg taki...
A od całego mithrilu więcej wart.
Mój powinien być.
Gondorowi się należy!
Dla nas to dar.
Mój powinien być...

(Zapala się światło.)

Aragorn
Niebezpiecznie? Chcę stąd wyjść, bo nie mam zasięgu w komórce, a obiecałem, że zadzwonię do Arwen.

Scena 2
(Ciemność.)

Gimli
Balin nie żyje.

(Rozjaśnienie, cała drużyna zgromadzona wokół grobu Balina. Gandalf podnosi leżącą na ziemi księgę i zaczyna ją kartkować.)

Sam
Widzę, że atmosfera coś drętwa. Wrzućcie na luz, ziomki.
(Wszyscy dalej milczą.)

Sam
To ja opowiem spoko dowcip! Ilu krasnoludów potrzeba do wymiany żarówki?

(Nagle rozlega się DUMM!! Wszyscy nerwowo się rozglądają.)

Gandalf
Posłuchajcie. �Przegoniliśmy orków z pobliskich korytarzy. Była to zaciekła bitwa. Teraz w końcu mamy dostęp do br...", hmm, �br..." Tekst nadpalony, ale pewnie chodzi o bramę.

Gimli
(Zaglądając do książki) �Mamy dostęp do browaru."

Gandalf
Być może. Dalej nieczytelne. �Ta orkowa im...", może �in...", znów nieczytelne �nie ma końca." Orkowa inwazja, to chyba jasne.

Gimli
Orkowa impreza.

Gandalf
Moriańskie imprezy... nie cierpię ich... czytam dalej. �Walczyliśmy długo i zawzięcie. Nadszedł ten moment. Koniec bi...". Gimli, chyba nie powiesz mi, że tu ma być coś innego niż �koniec bitwy"

Gimli
Koniec bimbru.

Gandalf
Przeczytam jakiś kawałek dalej. Tu jest chyba �rano", a dalej �okrutny ka...". (Ironicznie) No, to tu pewnie będzie �okrutny kac"!

Gimli
Czuję się urażony twoim brakiem szacunku dla mojej rasy. Takie oskarżenia, phi! Tu pasuje �katar". Straszna wilgoć tu panuje, a katar to jedna z tych rzeczy, których krasnoludy nienawidzą.

Gandalf
Wybacz Gimli. Nie chciałem cię urazić. Zobaczę ostatnią stronę. Kawałek nieczytelny �żałoba", a tu? �Sko..." chyba �skoczył"... nie, zaraz... �skończył się alkohol. Aha, chyba zabili Balina, wysłaliśmy go wczoraj po zagrychę, a jeszcze nie wrócił".

Legolas
Choć żal jak strzała ugodził w serce i ściska je w bólu, smutku cień ponadczasowej prawdy przykryć nie zdoła: krasnoludy to głupki.

Gandalf
To nie koniec. �Nadchodzą... bębny... bębny w ciemnościach... i te paskudne gitary... nie cierpię orkowej muzyki... ale tam jest coś jeszcze... tam jest... agghhhhh"

Aragorn
Tam tak napisali?

Gandalf
Nie, ale tu tekst jest spalony i pokryty krwią, więc chyba oczywiste jest, co się stało. Pytanie brzmi, czyja to sprawka?

(Merry i Pippin zauważają na ścianie przycisk, dookoła którego jest pełno kartek z graficznym przekazem �Nie dotykać!", oraz napisami �Nie dotykać!", �Nie ruszać". Dwaj hobbici patrzą na siebie, potem na przycisk, na siebie, na przycisk, na siebie i naciskają przycisk. Rozlega się dzwonek. Wszyscy patrzą na Merrego i Pippina.)

Gandalf
Głupi Tuk i Brandybuck!

(Nagle na scenę wchodzie Frrantz (ork).)

Frrantz
Ktoś dzwonił? (Zauważa drużynę, potem powoli zaczyna się wycofywać. Nagle odwraca się.) Chopaki! Goście u bram! Dawajta muzę, imprezkę robimy! (Wybiega.)

(Rozlega się DUMM...DUMM..DUMDUMDUM UMCU UMCU, czyli dudnienie przechodzi w techno)

Gimli
Ja tego nie zniosę! (Wybiega, słychać głośny trzask i muzyka ustaje. Po chwili Gimli wraca.) He he, to tyle, jeżeli chodzi o bębny w ciemnościach.

(Wbiega Frrantz.)

Frrantz
Oj, tera to żeś przesadził krasnoludzie. Chopaki! Chodźta tu, robimy bijatykę!

Scena 3
(Z lewej strony, cofając się, wchodzi Sam. Z prawej tak samo wchodzi Ghylberrt (ork) z włócznią. Powoli się do siebie zbliżają. Zanim oni dojdą do siebie, mają miejsce następujące zdarzenia:
- Aragorn goni jakiegoś orka.
- Ork goni Merrego i Pippina.
- Na scenę wpada Legolas, odwraca się, strzela z łuku (a raczej udaje, że to robi), odgarnia włosy i wybiega.
- Przez scenę, walcząc ze sobą, przechodzi Boromir i ork.
Mogą się ew. powtórzyć aż do wejścia Froda. W końcu Sam i Ghylberrt stykają się plecami. Odskakują wystraszeni.)

Sam
Aaaa!

Ghylberrt
Waaargh! A, to ty Sam.

Sam
Ghylberrt-ziom! Siemka.

(Witają się.)

Ghylberrt
Fajno, żeś wpadł na imprezkę.

Sam
Tylko na chwilę. Musimy iść świat ratować.

Ghylberrt
Szkoda.

(Wbiega Frodo i patrząc raczej za siebie, dobiega do Sama i ciągnie go za rękaw.)

Frodo
Sam, musimy uciekać. Aragorn z Gandalfem będą nas osłaniać. No, Sam, chodź! (Patrzy na Ghyllberta) Aaa! Ork!

Ghylberrt
Waaargh (Dźga Froda włócznią, ten pada.)

Sam
Dlaczego to zrobiłeś? To był mój kumpel.

Ghylberrt
Ja przepraszam. Poniosło mnie, ja nie chciałem. Bo widzisz, to nie jest łatwo być orkiem. Ciągle stres, trzeba każdemu nakopać. Ja już nie wytrzymuję. Rozmawiałem o tym z moim psychiatrą, a on powiedział, że potrzebuje odpoczynku, powinienem wyjechać na wakacje. Ale jak tu odpocząć, kiedy ciągle tyle pracy, ciągle ktoś łazi przez Morię. Życie w ciągłym pośpiechu, nie ma się czasu dla innych...

(Tak przez chwilę nawija. Nagle wpada Gimli i uderza Ghylberrta toporem w łeb. Ten pada.)
Sam
Dlaczego to zrobiłeś?

Gimli
Bo to zły ork był.

(Wchodzą Merry i Pippin.)

Merry
O mój Eru...

Pippin
...zabili Froda!

(Dopadają Froda i targają nim.)

Merry
Frodo!

Pippin
Frodo!

(Wbiega Legolas.)

Legolas
Czyżby, i tak wątły, płomyczek nadziei przez złego wiatru z Mordoru podmuch zgasł, na zawsze świat w ciemnościach skrywając?

Gandalf
Wszystko przepadło.

(Wszyscy przez chwilę stoją w zadumie.)

Aragorn
Zabierzmy stąd jego ciało, to nie jest dobre miejsce pochówku. (Próbuje podnieść Froda) Jakie to ciężkie.

(Frodo coś mamrocze.)

Gandalf
Słyszeliście? Coś powiedział. (Nachyla się nad Frodem, który znowu coś mamrocze) Brzmiało jak: �Merry, Pippin, oddajcie mój portfel".

Merry
(Kładąc portfel obok Froda) Myśleliśmy że...

Pippin
...już go nie potrzebujesz.

(Frodo podnosi się powoli, chowa portfel do kieszeni. Siedząc, rozgląda się dookoła.)

Aragorn
Wszyscy się zmartwiliśmy.

Boromir
Jakim cudem?

Legolas
Zza gęstej mgły wędrowcom ponownie wąska ścieżka ukazała się i choć dalej niebezpieczna, jednak drogą ku celu dalej jest.

Frodo
Zawdzięczam to Bilbowi, a raczej jego mithrilowej kolczudze

Gimli
Mithril! Pokaż (podbiega do Froda, ogląda jego kolczugę)... zaraz, to nie mithril.

Frodo
Co?

Gandalf
Faktycznie, to nie kolczuga, którą dostał Bilbo.

Sam
Pewnie staruszek znów się pomylił, tak jak z Żądełkiem.

Gimli
Dość mocno się pomylił, bo ta kolczuga nie dość, że waży chyba z tonę, to jeszcze prawie wcale nie chroni. Może się rozlecieć po każdym ciosie.

Frodo
Co?! Ten dziad chciał za ten złom dostać Pierścień? (Wstaje) Idziemy! (Wychodzi)

Gandalf
Poczekaj! Musimy iść w drugą stronę.

Frodo
Wiem. Ja idę do Rivendell, muszę nagadać Bilbowi.

Aragorn
Nie ma na to czasu. Jeszcze mamy kawałek drogi do przebycia nim opuścimy Morię.

(Wychodzą. Ghylberrt podnosi się.)

Ghylberrt
Mam dość. Wyjeżdżam na wakacje... może do Haradu?

Scena 4
(Z boku sceny stoi parawan, za którym schowany jest Balrog, siedzący przy keyboardzie. Ale na razie go nie widać. Drużyna idzie przez scenę. Nagle hobbici siadają.)

Sam
Przerwa!

Merry
Jesteśmy...

Pippin
...zmęczeni

Gandalf
Ruszajmy, tu jest niebezpiecznie.

Gimli
Damy radę orkom, nawet jakby tu wpadli całą bandą...

Gandalf
Nie orków się obawiam. Pamiętnik mówił o czymś więcej, niż o �bębnach w ciemności"

(Rozlega się �Toccata i Fuga" Bacha. Efekty Specjalne odsuwają parawan, a za nimi Balrog grający na keyboardzie. Balrog ubrany jest w garnitur, do którego poprzyczepiane są różne czerwone i żółte skrawki materiału, imitujące płomienie. Ma również pelerynę w płomienistych barwach. Po chwili sięga po leżący na ziemi magnetofon, wyłącza go. Muzyka ustaje. Balrog odwraca się.)

Balrog
Bu!

Legolas
Toż to Zguba Durina, Czarny Ogień, Płomień z Udunu!

Gandalf
Inaczej mówiąc, mamy przed sobą Balroga.

Hobbici
(Z zachwytem) Ooo (Sam robi parę fotek).

Balrog
Słuchajcie, nie chciałbym być niemiły, ale czy o czymś nie zapomnieliście?

Gandalf
Nie, chyba nie.

Balrog
No bo widzicie, to jest tak: jestem strasznym Balrogiem no i wiecie...

Boromir
Chyba nie wiemy.

Balrog
Dobra, jeszcze raz. Ja jestem potężnym, złym majarem! Wy jesteście słabymi śmiertelnikami. Rozumiecie?

Frodo
(Zrozumiał) Aaa... Już wiem. Musimy... no wiecie... musimy... (Szuka właściwego słowa) Sam, jak to się mówi?

Sam
Chodu!

(Uciekają. Balrog wstaje od keybordu.)

Balrog
Ciężko teraz o profesjonalistów.

(Wychodzi.)

Scena 5
(Most Khazad-Dum (jakieś ławki lub inna forma podwyższenia terenu). Drużyna po kolei przebiega, na końcu Gandalf. Gandalf nagle się zatrzymuje, wbiega Balrog. Kiedy tylko się pojawi, rozlega się dźwięk telefonu komórkowego. Odgrywa motyw główny z �Władcy Pierścieni". Balrog robi jeszcze kilka kroków, zatrzymuje się i wyciąga komórkę.)

Balrog
Poczekajcie chwilkę.

(Ci z drużyny, którzy jeszcze byli na moście, schodzą. Zostaje tylko Gandalf.)

Balrog
Tak, słucham. Sauron? Kope lat. Opowiadaj, co u ciebie? (Chwilę słucha, potakując.)

Gandalf
Spróbuję do zatrzymać. Ale najpierw rozgrzeweczka.

(Zaczyna się rozciągać. Jakieś wymach ramion, pajacyki, pompki.)

Balrog
(Do Saurona) Chłopie, to u ciebie faktycznie wiele się działo, od kiedy szefa wyrzucili. Ja to głównie spałem. Nie, nie obudziłeś. Zrobiły to głupie krasnoludy. Wyobraź sobie, jakiś remont czy coś robili, kuli ściany aż łeb pękał. No, ale jaką masz sprawę. Pierścień ci zginął... fatalnie. Mają tędy iść? Ilu? Dziewięciu? Dobra, potem się tym zajmę, muszę najpierw paru gości pogonić, bo chcę się w końcu wyspać. Do usłyszenia. (Odkłada telefon) Przepraszam, że musieliście czekać, kumpel z dawnej roboty dzwonił.

(Idzie w stronę mostu, dochodzi do Gandalfa, próbuje go wyminąć, ale ten nie chce się przesunąć.)

Balrog
Przepraszam, chciałbym przejść.

Gandalf
Nie przejdziesz.


Balrog
Słucham?

Gandalf
Nie przejdziesz. Jestem sługą Tajemnego Ognia. Wracaj w cień.

Balrog
A właśnie, że przejdę.

Gandalf
Nie, nie przejdziesz.

Balrog
Przejdę.

Gandalf
Nie.

Balrog
Tak.

Gandalf
Nie-e.

Balrog
Co? Ja nie dam rady?

Gandalf
Nie dasz.

Balrog
To patrz.

(Wyciąga miecz świetlny, robi głośny wdech (jak Darth V), potem zaczyna się krztusić. Rozlega się gong. Balrog atakuje, ale Gandalf blokuje ciosy kijem, tak kilka razy. Potem rozlega się kolejny gong. Gandalf i Balrog wracają na swoje końce mostu. Hobbici zachęcają Gandalfa do walki. Do Balroga podbiega paru orków, jeden podaje mu jakiś napój, a drugi zwiniętą linę.)

Balrog
Ej, to nie mój bicz.

Ork
Nie umiałem znaleźć tego właściwego. Chyba któryś z chłopaków sprzedał na aukcji internetowej.

(Gong. Gandalf i Balrog wchodzą na most. Balrog zaczyna rozplątywać linę.)

Gandalf
Jeżeli mnie pokonasz, stanę się potężniejszy niż kiedykolwiek mogłeś sobie wyobrazić.

(Balrog skończył z liną. Gandalf unosi kij i kieruje go w stronę Balroga, ten patrzy co Gandalf szykuje. Nagle Gandalf szturcha Balroga, ten spada z mostu.)

Gandalf
(Odwraca się do drużyny) Mówiłem, że nie przejdzie.

(Wtem za krawędzi mostu wychyla się Balrog i trzymając się mostu, wiąże węzeł na nodze Gandalfa (który go nie widzi). Potem wchodzi na most. Gandalf odwraca się)

Gandalf
Myślałem, że spadłeś.

Balrog
Wróciłem tylko na minutkę. Patrz (pokazuje mu trzymaną w rękach linę. Gandalf śledzi ją wzrokiem aż do własnej nogi).

Gandalf
Oj!

Balrog
Bungie!

(Balrog skacze z mostu, ciągnąc za sobą Gandalfa. Obaj znikają z widoku.)

Merry
O mój Eru...

Pippin
...zabili Gandalfa.

Frodo
Wy dranie!

(Chwila milczenia.)

Głos Gandalfa
Uciekaj Frodo, uciekaj. Moc z tobą.

Frodo
Gandalf? Przecież nie żyjesz.

Gandalf
Nie żyję, to fakt. Uciekaj głupku, bo będę cię nawiedzać do końca twoich dni!

Frodo
Aaaa!

(Uciekają.)

Akt IV
Scena 1
(Las. Tanecznym krokiem na scenę wchodzi Legolas.)

Legolas
Och, Lórien, ziemi cudna,
Ty krzepisz serce me.
Liście drzew twych niczym tarcze
Przed czarnym skażeniem serc mieszkańców Twych bronią.
A słońca świetliste promienie
Przez dumnych drzew korony przebijają się,
Jak elfickie strzały przez orków plugawe pancerze.
Och, Lórien, cudem świata jesteś.

(Wchodzi reszta.)

Gimli
Kawałek o orkach niezły, reszta jak zwykle do kitu.

(Potyka się o korzeń.)

Boromir
Ha ha, Gimli, musisz uważać jak chodzisz.

(Uderza się w głowę o jakąś gałąź.)

Merry
Bolą nas...

Pippin
... brzuchy!

Aragorn
Trzeba było nie jeść tamtych jagód.

Sam
Trzeba było samemu je zrywać, a nie wysyłać mnie i pana Froda. Tam były pokrzywy, całkiem nieziomalskie pokrzywy!

Frodo
I ciernie. Wlazłem w ciernie.

Aragorn
No cóż Legolasie, wygląda na to, że tylko my dwaj doceniamy urok Lórien... (Uderza się dłonią w kark) Durne komary.

Legolas
Za mną drużyno, gdyż wędrówka musi trwać. Wszak i słońce w swej wędrówce po nieboskłonie nie odpoczywa.

(Wychodzą.)

Scena 2
(Wchodzą wszyscy oprócz Gimliego i Legolasa. Zatrzymują się.)

Aragorn
Poczekajcie! Gdzie Gimli i Legolas?

(Wbiega Gimli.)

Gimli
Już jestem. Musiałem przywiązać elfa do drzewa.

Aragorn
Co takiego?

Gimli
Zrozum! Jeżeli mam iść wśród drzew, to elfa już nie zdzierżę. Albo drzewa, albo on! Głupie drzewa. Myślą, że są takie mądre. Poczekajcie wy! Ja wam jeszcze pokaże. (Do hobbitów) Miejcie się na baczności. W tym lesie rządzi elficka czarownica..

Aragorn
Uważaj na to, co mówisz, Gimli.

Gimli
Ja się żadnej wrednej czarownicy nie boję.

(Za drzew wychodzi Haldir i kompania elfów.)

Haldir
(Napina łuk i celuje w Gimliego) Nie jesteście tu mile widziani.

Gimli
(Kopiąc w pobliskie drzewo) Mówiłem, że tym drzewom nie można ufać. Przyciągają elfy.

Aragorn
Haldirze z Lórien, musisz nam pomóc. Uciekamy przed pogonią orków.

Haldir
To nie będzie takie proste. Musieliśmy ostatnio podnieść standardy, Lórien jest teraz bardzo ekskluzywnym lasem... (Chwilę milczy) Bez krawatów nie wpuszczamy.

(Frodo odciąga na bok resztę hobbitów.)

Frodo
Robimy to co zwykle?

Merry
Ale czy...

Pippin
...to zadziała?

Frodo
Zawsze działa. No jazda!

(Wypychają Sama w stronę elfów.)

Sam
Cześć. Nazywam się Sam (wystawia rękę do powitania). Samwsie Gamgee. Ten Samwise Gamgee.

Haldir
O, to przecież Sam, najbardziej ziomalski koleś na zachód od Gór Mglistych. Masz pecha, jesteśmy na wschodzie.

Kompania Haldira
Rhúnen nef (Efekt specjalny pokazuje kartkę z napisem �East side", elfowie układają dłonie w znak �East side").

Hobbici
West side (pokazują �West side").

Boromir
(Wyrywa się w stronę Haldira) Słuchaj, nie mamy czasu na żadne wschodnio-zachodnie konflikty. Masz nam pomóc!

(Elfowie z łukami zwracają się w jego stronę.)

Boromir
(Cofając się o krok) Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko. Nie chcemy przeszkadzać.

(Wchodzi Legolas.)

Legolas
Niech strach opuści serca wasze niczym śnieg wiosną znika, gdyż oto powrócił Legolas.

Haldir
Książe Legolas!

Aragorn
Tak, to Legolas. On jest z nami, wiecie?

Haldir
Ależ zapraszam, zapraszam. Zaprowadzę was prosto do naszej pani Galadriel.

Scena 3
(Tyłem do publiczności, na obrotowym fotelu, siedzi Galadriel, głaszcząc jakiegoś pluszaka. Wchodzi Celeborn.)

Celeborn
Przybyli.

Galadriel
Niech wejdą.

(Celeborn wychodzi. Po chwili wraca, staje przy Galadriel, a Haldir wprowadza wszystkich oprócz Gimliego.)

Galadriel
Dziewięciu opuściło Rivendell. (Odwraca się w stronę drużyny) Lecz tylko siedmiu dotarło do Lórien.

Celeborn
Właściwie, to jest ich ośmiu, ale Haldir musiał zamknąć krasnoluda w piwnicy, bo był agresywny.

Galadriel
Przyprowadźcie go.

(Celeborn pstryka palcami na Haldira, ten wychodzi.)

Galadriel
A gdzież Mithrandir, Szary Pielgrzym, ten, którego zwą Gandalfem.

Legolas
Niestety, pochłonął go Cień!

Galadriel
Zaprawdę, smutne to wieści, mrok gęstnieje nad naszym światem.

(Haldir wprowadza szamoczącego się Gimliego z opaską na oczach, potem zdejmuje mu opaskę. Gimli zauważa Galadriel i zaczyna się w nią wpatrywać.)

Galadriel
Udzielimy wam wszelkiej możliwej pomocy, by wspomóc was w waszej, jakże trudnej misji.

Aragorn
Dziękujemy.

Galadriel
Możecie odejść.

(Wszyscy oprócz Gimliego wychodzą. Ten podchodzi do Galadriel, wyciera dłoń o ubranie i podaje Galadriel.)

Gimli
Cześć, Gimli jestem. Skoro skończyliśmy się już naradzać, może wyskoczymy na browara. Ja stawiam.

Scena 4
(Galadriel stoi na scenie, obok Zwierciadło Galadriel (jakaś miska). Wchodzi Frodo.)

Galadriel
Witaj, Frodo, synu Droga.

Frodo
No... cześć.

Galadriel
Czy i ty chcesz zajrzeć do Zwierciadła?

Frodo
Co tam ujrzę?

Galadriel
Czasem pokazuje to, co było (przechodzi kilka kroków), czasem to, co jest (kolejne kilka kroków), a czasem to, co dopiero będzie!

Frodo
Numery w totka! Dawaj!

(Doskakuje do Zwierciadła, zagląda, ale zaraz odskakuje przerażony.)

Frodo
To straszne! Ujrzałem plugawy przedwieczny koszmar, pradawny bluźnierczy chaotyczny horror.

Galadriel
(Zagląda do zwierciadła) Frodo, jeszcze go nie uruchomiłam. Było w trybie lustra.

Frodo
(Znów zagląda) A, to przecież ja. To uruchom je.

Galadriel
(Unosi ręce nad Zwierciadło, chwilę milczy) Login: Galadriel. Hasło w celu weryfikacji głosu: Lothlórien. Zwierciadło, rozpocznij sesję.

(Rozlega się dźwięk modemowego łączenia.)

Frodo
Już?

(Galadriel odsuwa się.)

Frodo
(Przypatrując się wodzie) Widzę Shire. O! To przecież Bilbo. Ooo... przerwa na reklamy...(Czeka chwilę) Skończyły się. A nie, jeszcze jedna. To chyba jakiś zakład okulistyczny, bo widzę oko. Zaraz, ono się na mnie gapi. Co się gapisz? (Wyciąga pierścień na łańcuszku i zaczyna machać nad wodę) Co, teraz gapisz się na Pierścień, tak? Zaraz taki oczopląs ci zafunduję, że popamiętasz (coraz szybciej kręci Pierścieniem nad Zwierciadłem) Co, nie nadążasz?
Galadriel
Frodo.

Frodo
Tak?

Galadriel
To oko to Sauron.

Frodo
Aaaa! (Odskakuje) Wyłącz to, szybko!

Galadriel
Nie obawiaj się, mam dobrego firewalla. (Unosi ręce nad zwierciadłem) Zwierciadło, zakończ sesję.

Frodo
On wie, że tu jestem. Wyśle Nazguli, znów mnie zadźgają sztyletami. On chce Pierścień! Weź go!

Galadriel
Nie dawaj mi go!

Frodo
Weź go!

Galadriel
(W trakcie tej przemowy podchodzą Efekty Specjalne i dają jej czarną pelerynę, czarną koronę, mroczny czarny wachlarz i inne takie. Głos Galadriel przechodzi stopniowo w krzyk) Boisz się Władcy Ciemności, a jednocześnie chcesz panowania Królowej Ciemności. Hahaha! Byłabym piękną i straszną zarazem władczynią, cudowną i równie przerażającą. Wszyscy by mnie kochali i z mego powodu rozpaczali. Zapanowałby pokój, lecz wymuszony terrorem. Absolutny ład i porządek, lecz okupiony śmiercią tysięcy. Hohoho! I nigdy więcej nie musiałabym sprzątać! (Uspokaja się) Ale przecież Celeborn zupełnie nie zna się na sprzątaniu. Po całym domu walałby się jakieś kłaki. Ech, muszę zrezygnować z tego panowania nad światem. Pozostanę Galadriel i w moim domu będzie porządek. Porządek na świecie jest poza moim zasięgiem.

Frodo
Ja już pójdę.

(Wychodzi. Po chwili wchodzi Gimli i podchodzi do Galadriel.)

Gimli
Ten...no... Kwiatka ci przyniosłem (daje jej jakiegoś padłego kwiatka.)
Scena 5
(Hobbici siedzą na scenie. Wchodzi Celeborn i Galadriel, za nimi Haldir z pudłem i jeszcze jeden elf. Hobbici wstają.)

Galadriel
Na pożegnanie chcieliśmy wam dać kilka prezentów. Reszta już dostała dary, teraz wasza kolej.

Celeborn
Meriadoku Brandybucku, otrzymujesz plakietkę z logiem Lórien.

(Merry podchodzi. Haldir wyciąga z pudełka plakietkę, daje ją Galadriel, ta daje ją Merremu, ten odbiera prezent, podaje rękę Galadriel, potem Celebornowi i wraca. Elf klaszcze anemicznie.)

Celeborn
Peregrimie Tuku, otrzymujesz plakietkę z logiem Lórien.

(Pippin podchodzi. Haldir wyciąga z pudełka plakietkę, daje ją Galadriel, ta daje ją Pippinowi, ten odbiera prezent, podaje rękę Galadriel, potem Celebornowi i wraca. Elf klaszcze anemicznie.)

Celeborn
Samwisie Gamgee, otrzymujesz skrzynkę z ziemią prosto Lórien.

(Sam podchodzi. Haldir wyciąga z pudełka skrzynkę, daje ją Galadriel, ta daje ją Samowi, ten odbiera prezent, podaje rękę Galadriel, potem Celebornowi i wraca. Elf klaszcze anemicznie.)

Celeborn
Frodo Bagginsie, otrzymujesz flakon zawierający światło Eärendila, najjaśniejszej z gwiazd.

(Frodo podchodzi. Haldir wyciąga z pudełka flakon (niewielka plastikowa butelka, na potrzeby dalszych dramatów można zrobić tak, by to świeciła (jakąś żarówkę do środka dać czy coś)), daje go Galadriel, ta daje go Fordowi, ten odbiera prezent, podaje rękę Galadriel, potem Celebornowi i wraca. Elf klaszcze anemicznie.)

Galadriel
Macie również szansę na nagrodę niespodziankę. (Haldir wyciąga trzy ponumerowane koperty w różnych kolorach, podaje je Galadriel) Wybierzcie, co chcecie otrzymać.

(Frodo występuje kilka kroków naprzód.)

Merry
Bierz...

Pippin
...trójkę.

Sam
Dwa! Dwa!

Frodo
Biorę kopertę numer jeden.

Celeborn
Zobaczmy, zatem czego nie wybraliście.

(Galadriel otwiera kopertę numer trzy, pokazuje napis �Wycieczka".)

Galadriel
Wycieczka.

Celeborn
Nagrodą była wycieczka z Shire do Samotnej Góry śladami Bilba Bagginsa.

Merry
Przecież...

Pippin
...mówiliśmy.

(Galadriel otwiera kopertę numer dwa. Wyciąga kartkę z napisem �ZONK".)

Galadriel
Zonk!

Celeborn
W dwójce krył się Zonk, czyli pukiel włosów Galadriel. A waszą nagrodą jest...

(Galadriel otwiera kopertę numer jeden. Kartka z napisem �Łodzie".)

Galadriel
Łodzie.

Celeborn
Trzy wspaniałe elfickie łodzie, idealne do spływu Anduiną. Sponsorem wszystkich nagród jest las Lórien.

Frodo
Dziękuje. Wzruszyłem się. Jeszcze nigdy nic nie wygrałem...

(Wchodzi Aragorn.)

Aragorn
Szybciej, musimy ruszać.

Frodo
Mamy łodzie.

Aragorn
świetnie, nie musimy zasuwać na piechotę. Ale chodźmy już.

(Wychodzą.)

Celeborn
Wreszcie sobie poszli.

Galadriel
Nic dziwnego, że wyrzucili ich z Rivendell.
Akt V
Scena 1
(Drużyna siedzi nad brzegiem rzeki, jest tam też tratwa. Bagaże rzucone są na jedno miejsce.)

Aragorn
Łodzie...phi. Te tratwy prawie się rozpadają, dziwię się, że jeszcze żyjemy.

Sam
(Do Gimliego, który siedzi i gapi się w trzymany w rękach pukiel włosów) Co jest Gimli-ziom?

Gimli
Podziwiam dar od Galadriel.

Sam
Włosy? Wybrałeś Zonka?

Gimli
Nie, wybrałem krasnoludzką balistę bojową, ale pozwolili mi zamienić nagrodę.

Sam
Nie kumam. Dlaczego?

Legolas
W mroku kamiennych korytarzy krasnoluda serce odmieniło się, rozjaśnione cudnym blaskiem jasnej Pani.

Gimli
Głupoty gadasz! Dzięki temu włosowi będę mógł zrobić laleczkę voodoo i przejmę władzę nad elfami i każę im ściąć wszystkie drzewa. (Do Sama) A wy, co dostaliście od elfów?

Sam
Plakietki, ziemię i butelkę.

Gimli
Butelkę? (Rzuca się i przeszukuje bagaże. Znajduje Flakon) Co to jest? Dziwne jakieś (odkręca, pociąga łyk. Frodo rzuca się i wyrywa mu Flakon.)

Frodo
Nie!

Gimli
Paskudne. Co to jest?!

Legolas
Blask, którym Eärendil świat obdarza, w wody cudnej fontanny Galadriel wpleciony, jak ostrze rozcinający wszelki cień, zarówno umysł jak i świat pogrążający.
Gimli
Pędzicie bimber ze światła? Elfie, nie lubię was, ale za ten numer należą wam się pochwały.

Aragorn
(Obserwując wodę) Myślę, że zrezygnujemy dziś z postoju. Coś się czai w lesie.

Boromir
Chcesz nas zabić? Nocą nie damy rady pokonać rzeki.

Aragorn
Musimy.

Boromir
To szaleństwo. Szaleństwo jak ten cały pomysł z pozbyciem się Pierścienia.

Aragorn
Co powiedziałeś?

Boromir
Ruszajmy, szybciutko, szybciutko. Tracimy czas, Gondor czeka!

Aragorn
Słyszeliście, ruszamy!

Scena 2
(Wszyscy siedzą w półokręgu.)

Boromir
Mówię Wam, chodźmy do Gondoru, tam lepiej przygotujemy się do inwazji na Mordor. Zbierzemy całą armię i zaatakujemy. A jeżeli dalej zależy nam na tajemnicy, mój ojciec przydzieli nam chociaż niewielki oddział, który nam pomoże przedostać się do Mordoru.

Aragorn
Nie możemy tracić cennego czasu. Gdyby był z nami Gandalf, mógłbym się z tobą udać do Gondoru, ale w tej sytuacji ktoś musi prowadzić Drużynę.

Gimli
Ja nie odłączę się od drużyny.

Legolas
Choć droga przysłonięta jest, choć cel skryty, towarzyszyć będę Powiernikowi.

Aragorn
Hobbici pewnie też będą się trzymać Froda.

Sam, Merry, Pippin
Tak jest!

Aragorn
Ale gdzie uda się sam Frodo? (Do Froda) Decyzja w Twoich rękach.
Frodo
Dajcie mi godzinę na podjęcie decyzji. Muszę to przemyśleć w samotności.

Aragorn
Dobrze więc. Zaczekamy.

(Frodo wychodzi. Po chwili za nim wychodzi Boromir.)

Scena 3
(Na scenie spaceruje zamyślony Frodo. Wchodzi Boromir.)

Boromir
Witaj Frodo.

(Frodo nagle odwraca się.)

Boromir
Nie chciałem Cię przestraszyć. Chcę pogadać.

Frodo
O czym?

Boromir
Widzę, co się dzieje. Wahasz się. Nie wiesz czy powinniśmy iść do Gondoru, gdzie będziemy bezpieczni za grubymi murami, gdzie będziemy mogli się przygotować do bitwy. Gdzie jedzenia jest pod dostatkiem, innych rozrywek też pełno, gdzie codziennie jes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Inkwizycja i ty Strona Główna -> poezja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2002 phpBB Group
Thčme DarkX créé pour phpnuke par Mtechnik.net et modifié pour phpBB 2 par BreakoBus
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Regulamin